wtorek, 18 września 2012

3 - I jak zrozumieć to, że tak miało być, pochować żale i sam ze sobą wśród szalonych fal dryfować dalej.



     Siedzieli wspólnie przy stole, kończąc jeść obiad. Dziewczynka skończyła swoją porcję i oparła łokcie na stole, a na nich swoją buźkę. Spojrzała na ojca, który siedział naprzeciw niej.
   - Tato… - zaczęła, wpatrując się w niego.
   - Słucham skarbie.
   - Kiedy wróci mamusia? Tęsknie za nią. – powiedziała cicho, a mężczyzna smutnym i tęsknym wzrokiem spojrzał na swoją córkę. Dwudziestosześciolatka, która karmiła swoja młodszą siostrzenicę, siedzącą w foteliku, przerwała na chwilę i najpierw spojrzała na Zaidę, później na Davida.
   - Królewno, poczekamy aż Olaya zje swój obiadek i pójdziemy razem do ogrodu, porozmawiamy, dobrze? – powiedział, a dziewczynka, skinęła główką, wiercąc się na swoim miejscu.
   Kobieta ubrała na małą łyżeczkę ostatek papki, która była posiłkiem jej siostrzenicy i wsunęła jej ją do buźki.
   - Zjedzone. – uśmiechnęła się do maleńkiej brunetki, a ta odpowiedziała jej szerokim i głośnym śmiechem. To dzięki tym dwóm małym istotką, które ciągle biegały, bawiły się i śmiały, David i Alita nie popadli w załamanie po śmierci Patricii. Oboje czuli i wiedzieli, że jest ktoś, dla kogo muszą żyć, że kimś muszą się zaopiekować. To dzięki nim znajdowali sens i powód do uśmiechu.
   - W takim razie idziemy. – Villa wstał i podszedł do fotelika, wziął na ręce młodszą córkę, a druga załapała go za dłoń i tak wyszli na zewnątrz, do ogrodu. Gonzalez wstała i zaczęła zbierać brudne talerze. Włożyła je do zlewu i pozmywała. Wzięła wilgotna ścierkę i wytarła podstawkę w foteliku, gdzie widniały pozostałości po posiłku małej Olayi. Odstawiła go w kąt, na jego miejsce. Wyszła do salonu i stanęła przy dużym oknie, obok wyjścia na taras. Zobaczyła, leżących razem na hamaku, przytulonych do siebie Davida i jego córki. Zawsze zastanawiała się dlaczego ona jeszcze nie ma swojej rodziny… Może dlatego, że gdy tylko na jej drodze pojawiał się jakiś mężczyzna, ona szukała w nim swój ideał… Kogoś takiego jak facet, którego poznała dziesięć lat temu. Zazdrościła siostrze, że ma takiego właśnie faceta i córki. Patricia w teraźniejszym wieku Ality, miała już męża i jedną córkę. To dla nich zrezygnowała ze swojej gry w piłkę. Postanowiła stać się dobrą i odpowiedzialną matką, żoną oraz panią domu.
   Ponownie spojrzała przez okno i zobaczyła, że w tym momencie obie dziewczynki mocno przytulają swojego ojca. Po chwili wstają i wracają w kierunku domu. Wchodzą po trzech schodkach i są już na tarasie. Kobieta otwiera im tarasowe drzwi z lekkim uśmiechem.
   - Ciociu, teraz Olaya idzie na drzemkę, a tatuś pójdzie ją uśpić. Pobawisz się ze mną albo poczytasz bajeczkę? – zapytała Zaida.
   - No pewnie. – uśmiechnęła się do niej i wzięła ja na ręce. Ruszyła z nią na górę, a zaraz za nimi szedł David ze swoją młodszą córką. Weszli do innych pokoi. Alita postawiła Zaidę na mięciutkim, puchatym, fioletowym dywaniku, który leżał na podłodze w jej pokoju.
   - Chcę jednak posłuchać jak czytasz mi bajkę. – rzuciła szybko i podbiegła do półki z mnóstwem książek. – Chcę tą! – zawołała i ułożyła się z nią, wygodnie na swoim łóżku. Alita usiadła obok niej i wzięła książkę do ręki. Okładka była czerwona, a na jej dole widniał szklany pantofelek na tle ślicznego, bajkowego zamku. Nad motywem zamieszczony był duży napis Kopciuszek. – Mama mi ją kiedyś kupiła i powiedziała, że ją przeczytamy, ale to się nie stało. – zrobiła smutną minkę. – Przeczytasz mi ją ciociu?
   - Pewnie księżniczko. Usiądź wygodnie i już zaczniemy. – pogładziła ją po włosach, a ona usiadła bardzo blisko niej, by widzieć obrazki w książce. – Dawno, dawno temu żyła sobie pewna bardzo śliczna dziewczyna… - zaczęła czytać, a dziewczynka wtuliła się w jej ramię.
   - Książe rozpoznał w Kopciuszku, dziewczynę z którą tańczył na balu. Zabrał ją ze sobą do swojego królestwa i żyli długo i szczęśliwie. Koniec bajeczki. – Alita zamknęła ostatnią stronę i spojrzała na siostrzenicę. – Podobało się?
   - Tak, ale chcę o coś zapytać.
   - Słucham.
   - Kim była macocha? Kto co jest? Nigdy o kimś takim nie słyszałam. – padły słowa, a kobieta poczuła zmieszanie. Jak miała to jej wytłumaczyć? – Ciociu, kto to jest?
   - Więc… Jeżeli twój tata ożeniłby się po raz drugi, to ta kobieta byłaby twoją macochą.
   - A byłaby taka zła jak w tej książce?
   - Nie, oczywiście, że nie! Ona byłaby dla ciebie i dla Olayi bardzo dobra. – uśmiechnęła się Alita. – To byłaby taka twoja druga mamusia.
   - Nie! To ty jesteś moją drugą mamusią! Ciociu! Zapomniałaś?! Ale z ciebie gapa! Jesteś moją mamusią chrzestną! – oburzyła się sześciolatka. – I wiesz co? Wczoraj miałaś rację… Dziś tatuś też powiedział, że mamusia jest w moim serduszku i w Olayi też! – ożywiła się dziewczynka. – Nie okłamałaś mnie! – zaśmiała się.
   - No a ja cię kiedykolwiek okłamałam? – zapytała roześmiana.
   - No nie. – Zaida się uśmiechnęła z lekkim zawstydzeniem. – A wiesz, tatuś jeszcze mówił, że mama jest w niebie i patrzy na nas wszystkich z góry! – mówiła z szeroko otwartymi oczami.
   - Bo to prawda. Co jeszcze ten twój tatuś mówił?
   - Że mama jest teraz w miejscu, gdzie będzie się nami opiekować, ale jej z nami już nie będzie. Szkoda, bo będę za nią tęsknić, ale tata też obiecał, że zabierze mnie i Olaye w miejsce, gdzie mamusia śpi! Tak samo jak dziadek i babcia! Ale ja powiedziałam wtedy, że o kimś zapomniał… - opowiadała mała brunetka.
   - O kim? – zainteresowała się dziewczyna.
   - O tobie! Ciociu, ty naprawdę jesteś gapą! Powiedziałam, że bez ciebie nie pójdę, a on wtedy się zaśmiał i powiedział, że ciebie też na pewno weźmiemy. Więc pójdziemy razem! – uśmiechnęła się. – A… - zaczęła. Ona jest naprawdę podobna do swojej matki, jest gadatliwa. – Zapytałam się też taty czy zostaniesz z nami na zawsze. Odpowiedział, że nie wie. Zostaniesz? Mam lepszy pomysł! Zostań naszą dobrą macochą! – najpierw zaczęła mówić po woli, a później się ożywiła. Kobieta była wprost oszołomiona kolejnymi słowami dziewczynki. 
___________________________________________________
Złamałam swoje postanowienie... Rozdziały miały być raz w tygodniu, a tu niespodzianka i jest jeszcze dziś ;))) 
No i jestem zaskoczona takimi statystykami i szybko przybywającymi komentarzami ;**

13 komentarzy:

  1. To ja chce więcej takich niespodzianek i już dzisiaj kolejny rozdział :D
    Rozdział świetny <333
    Strasznie mi się podoba :D Nie wiem jak go opisać :) Za dobrze piszesz ;P Czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. I co z tego że złamałaś postanowienie ale mnie uszczęśliwiłaś i resztę czytelniczek ;] Dobrze że David w końcu wszystko dziewczynką wytłumaczył a Zaida po prostu mnie rozwaliła mnie swoimi tekstami ;) Oczywiście czekam na next xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za miła niespodzianka... ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaida...Słodzutka kruszynka!::)Fajnie by było gdyby Ali i David sie chajtnęli!!Czekam n anexta:*

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ciekawy rozdział. widać, że Zaida jest silniejsza niż ktokolwiek przypuszczał. nawet sama już wybiera sobie macochę. myślę, że mała dziewczynka w jakimś tam stopniu zbliży do siebie Davida i Alitę. czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :> gdy Zaida opowiadała to co jej tatą powiedział aż się popłakałam. :/ tak mam. No jestem ciekawa jak się to dalej potoczy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. słodkie i wzruszające to było jak Zaida opowiadała co jej tatuś powiedział. wyobraziłam sobie ten widok Davida z córeczkami na hamaku :) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i zapraszam do siebie na prolog - [justpiazon.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaida jest słodka <3 i gada jak najęta! ^^
    swoją drogą... szykuje nam się kolejny El guaje junior w lutym! :D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie jest łatwo dziecku powiedzieć o czymś takim... Jak widać Villa poradził sobie z tym doskonale :) Cieszy też stosunek Zaidy do Ality (i odwrotnie). Taką matkę chrzestną mieć to skarb :)
    P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma co sie zaskakiwać, bo tego się można było spodziewać już po pojawieniu się prologu! Super blog! Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem jak innym, ale mnie łamanie postanowień tego typu jak najbardziej przypada do gustu;p Kolejny smutny rozdział. Naprawdę potrafisz wzruszyć. No i dać trochę nadziei pod końcem:)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział niesamowicie smutny, ale jeszcze bardziej wzruszający. Sama końcówka przepełniona ogromną nadzieją. Osobiście bardzo żal mi Davida i dziewczynek, bo śmierć tak bliskiej osoby jest uczuciem nieporównywalnym z żadnym innym, a tym bardziej trudnym do ujęcia czy zrozumienia, jeśli samemu nie przeżyło się czegoś podobnego.
    Pozdrawiam ;-**

    OdpowiedzUsuń
  13. Możesz robić takie niespodzianki częściej ;)
    Kolejny smutny rozdział. Dobrze, że David powiedział to małym w taki sposób. A Zaida jest kochana. :> Mała gaduła z niej. Swoją drogą fajnie by było, gdyby ten fragment o Alicie jako dobrej macosze dziewczynek usłyszał David. :)
    Pozdrawiam, ;*

    OdpowiedzUsuń