Szła
przed siebie, pchając wózek i obserwując dziewczynkę, idącą obok.
- Ciocia! Ciocia! – zawołała w pewnym
momencie i puściła się pędem do siedzącej na ławce, pomiędzy małymi fontannami
blondynce. Przytuliła się do niej, a brunetka wolnym krokiem doszła do nich ze
swoją młodszą siostrzenicą.
- No w końcu dziewczyny. Już myślałam, że
was coś po drodze zjadło. – zaśmiała się do Zaidy.
- Ale co takiego? – zainteresowała się mała.
- Może smok! – palła panna Torres, a Zaida
zrobiła wielkie oczy, co zabawnie wyglądało.
- Ciociu, nie mów głupot! – zaśmiała się
mała brunetka. Ali wypuściła z wózka Olaye i pod obietnicą sześciolatki, bawiły
się koło fontanny obok. Przyjaciółki miały oko na siostry Villa oraz mogły w
spokoju porozmawiać.
- To o co chodziło? O czym ważnym chciałaś
mi powiedzieć? – zaczęła Gonzalez.
- Za długo nie byłam w Hiszpanii…
Zapomniałam, że Hiszpanie są dużo przystojniejsi od Anglików… - zaczęła,
wzdychając. – Ali, poznałam kogoś! Jest przystojny, jest dżentelmenem! Jest
cudowny!
- No, no… Szczęściara. – rozweseliła się
Alita.
- Muszę ci go kiedyś pokazać… Wpadłam na
niego całkiem rano… Rozmawialiśmy ponad godzinę, a potem odprowadził mnie pod
hotel! – prawie zapiszczała.
- Nati, widać, że ten chłopak nie stał ci
się obojętny… - pokręciła roześmiana głową.
- A żebyś wiedziała Ali, żebyś wiedziała,
ale… Teraz cieszy mnie jedno… Że ty i David po tym… Że nie zamknęliście się w
sobie, tylko żyjecie dalej.
- Trzeba żyć, jeżeli ma się dla kogo… -
brunetka uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na sześciolatkę i prawie trzylatkę,
krążące obok. – Poza tym, sama Patricia nie pozwoliła by nam na to.
- Prawda. – odpowiedziała Natalia, kładąc
dłoń na ramieniu przyjaciółki. – Ale mam też pewną niespodziankę, z której
dziewczynki powinny bardzo się ucieszyć. – zaczęła, ale nad nimi pojawiła się
pewna postać.
- Cześć Natalio, jaka miła niespodzianka.
Znów się widzimy. – przed nimi stanął wysoki, dobrze zbudowany i przystojny
chłopak.
- Cześć. To prawda, miła niespodzianka. –
słychać było w jej głosie uradowanie, ale też i nutkę zaskoczenia. – Poznajcie
się, to jest moja przyjaciółka Alita Gonzalez, a to mój znajomy Fabian
Castillo. – spojrzała na przyjaciółkę spod ukosa, a ta tylko do niej się
uśmiechnęła.
- Miło mi cię poznać Fabian. – uścisnęli
sobie dłonie, a wtedy obok tej trójki pojawiły się dwa słoneczka, które
wcześniej bawiły się niedaleko.
- Możemy iść pod tą dużą fontannę? –
zapytała starsza, szeroko się uśmiechając i trzymając swoją siostrę za rękę.
- Kochane, pobawcie się jeszcze chwileczkę
tutaj, dobrze? Za chwilę pójdziemy tam razem. – Alita posłała do nich miły
uśmiech.
- No dobrze, dobrze. Chodź Oly.
- Idę, idę. – roześmiała się młodsza i razem
powędrowały do fontanny oddalonej o jakieś dwa metry od ławki.
- Masz śliczne córeczki Alito. – odezwał się
Fabian, co wywołało u obu pań śmiech, a u niego zdziwienie.
- To nie są moje córki, są moimi
siostrzenicami. – sprostowała.
- A to przepraszam… Jesteście podobne, więc
tak pomyślałem.
- Ali jest bardzo podobna do swojej starszej
siostry, więc automatycznie dziewczynki są podobne i do Ality. – dodała
Natalia, a brunetka pomyślała wtedy tylko o jednym: - Raczej byłam podobna .Chłopak
wtedy spojrzał w jedną stronę i znów jego wyraz twarzy zmienił się zaskoczenie.
- Dziewczyny… Ja nie wiem czy znacie się na
piłce i piłkarzach, ale… Nie wierzę w to co widzę.
Przyjaciółki spojrzały we wskazanym przez
chłopaka kierunku i od razu na ich twarze wskoczyły szerokie uśmiechy.
Zobaczyły dwóch, dobrze im znanych mężczyzn, którzy zmierzali w ich stronę. Gdy
byli blisko, oboje położyli palce na usta, bowiem Zaida i Olaya stały do nich
tyłem i ich nie zauważyli, a one by nie zepsuły miłego spotkania. Panowie
podeszli i każdy wziął jedną na ręce. Obie dziewczynki zapiszczały, ale po
chwili już zorientowały się kto je trzyma.
- Wujek! – rozległo się głośnie i szczęśliwe
wołanie.
- Wyglądacie razem bajecznie. – zaśmiała się
Alita i szybko wyjęła aparat ze swojej torebki. Zrobiła im zdjęcie. – Będzie do
rodzinnego albumu. Cześć chłopaki. – wstała i kolejno przywitała się całusem w
policzek z Jose, trzymającym na rękach ich wspólną chrześnice i Fernando, który
trzymał Olayę. Odwróciła się i zauważyła ciągle zdziwioną minę Castillo.
Spojrzała na przyjaciółkę i wzrokiem kazała coś jej z tym zrobić, a ta
automatycznie wstała z miejsca.
- Pozwólcie, że was sobie przedstawię… To
mój znajomy Fabian, a oni są znani, ale to nasz przyjaciel Jose, znany też jako
Pepe i mój brat Feranando. – zaczęła blondynka, a chłopaki kolejno podali sobie
dłonie. Torres uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na swoją młodszą siostrę.
- Teraz możemy iść do tej dużej fontanny?! –
oburzyła się mała Zaida.
- Fontanna! – powtórzyła za nią Olaya.
- W takim razie możemy się przejść. –
odpowiedziała Alita, przejmując pusty wózek.
- A jak, cieszycie się na przyjazd Nory i
Leo? – zapytał Torres.
- Nora i Leo przyjedzie?! – zapiszczała
starsza.
- No właśnie to miała byś ta niespodzianka!
– zaśmiała się Natalia.
- Praktycznie już im nic nie jest, więc
jutro wsiadają z Olallą do samolotu i na trzecie urodziny małej będą już w
Barcelonie. – zaśmiał się blondyn, dając maleńkiego i delikatnego styczka w nos
dwulatce, którą trzymał.
Alita dopiero teraz przypomniała sobie o
ważnej rzeczy… Trzecie urodziny Olayi... To już w tą sobotę… Postanowiła, że
będzie musiała porozmawiać z jej ojcem i zaplanować coś dla najmłodszej z
rodziny.