piątek, 7 grudnia 2012

12 - Daj mi przestrzeń, daj powietrze, Chce to poukładać, nie wiem ile jeszcze.



   Otworzyła oczy. Nie była w swoim łóżku, ani w swojej sypialni. Czuła jego dotyk i ciało, przytulone do jej pleców, dłoń która obejmowała talię i brzuch.
 Wiedziała, że to co się stało w nocy było piękne, ale z drugiej strony męczyły ją wyrzuty sumienia. Kochała go i pragnęła od bardzo dawna. Nie znając prawdy, obstawiała że Davida poniosło, za bardzo brakuje mu żony czy po prostu bliskości z kobietą. Nie chciała byś w zastępstwie za Patricię.
 Chciała tego, ale wiedziała, że nie powinno to mieć miejsca. Delikatnie złapała za ciepłą dłoń Davida i tak by go nie zbudzić, zsunęła ją ze swojego ciała. Po woli podniosła się i spojrzała na mężczyznę. Spał, miarowo oddychając. Wyglądał słodko i tak bezbronnie. Delikatnie się uśmiechnęła i spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę 5:30.
 Zabrała swoje rzeczy z sypialni Villi i wyszła. Wróciła do swojego pokoju. Wzięła świeżą bieliznę oraz ubranie, po czym poszła do łazienki, pod prysznic.
 Odkręciła kurek. Poleciał na nią strumień ciepłej wody. Przymknęła oczy i odchyliła głowę. Teraz w głowie miała tylko jedno wspomnienie, z dnia przed śmiercią jej ukochanej siostry.

  Tak jak zwykle, wieczorami gdy dziewczynki już spały, a David bywał na treningach, siedziały we dwie, najczęściej, degustując się dobrym winem. Tym razem siedziały w ciszy, na tarasie, na huśtawce.
 Mężatka czuła, że z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, ale nie chciała martwić tym swojej wtajemniczonej siostry.
   - Ali, muszę coś powiedzieć, ale bardzo cię proszę, nie przerywaj mi. – zaczęła, a młodsza spojrzała na nią pytająco. – Znam twoje uczucia do Davida. – westchnęła, a Alita spojrzała na nią przestraszona. – Domyśliłam się już dawno. Przed ślubem tego nie widziałam, ale potem już tak. Mówiłaś, że to tylko przyjaciel i patrzyłaś na to wszystko. Wyobrażam sobie, jak to cię mogło ranić. Pierwsza go poznałaś i nawet rodzina przypuszczała, że to ty z nim będziesz. Pierwsza i nawet lepiej wpasowałaś się w jego towarzystwo, a przyjaciele cię pokochali. Ja wróciłam z tourne z drużyną, poznałaś nas ze sobą i wtedy również i ja się w nim zakochałam. Zepsułam ci to. Przepraszam cię siostrzyczko. – mówiła, łamiącym się głosem.
   - Nie przepraszaj mnie! Na początku było mi z tym źle, ale nie mam do ciebie o to żalu. Sama wiesz, że miłość nie wybiera.
   - Alita, obiecaj mi jedno. – mówiła ciszej. – Nie wyobrażam sobie nikogo innego, niż ciebie przy boku Davida gdy umrę.
   - Patricia! Nie umrzesz, słyszysz! Nie wolno ci tak mówić i myśleć. – ożywiła się dziewczyna, a jej starsza siostra gorzko się zaśmiała.
   - On cię potrzebuje i na swój sposób kocha. Zaida i Olaya kochają i traktują cię jak drugą matkę. Chcę żebyście wszyscy byli szczęśliwi.
   - Nie mów tak, proszę cię. – w oczach młodszej Gonzalez pojawiły się łzy.
   - Nie płacz. – przytuliła ją do siebie. – Będziesz matką dla moich córek i zawalczysz o Guaje, rozumiesz?
   - Obiecuję, że zajmę się dziewczynkami, ale twojego miejsca u boku Davida nie zajmę.
   - Kochasz go i zawalczysz o jego serce. Będę wam kibicować, tam z góry.

  Nie powstrzymała łez. Oparła się o ściankę i zsunęła się po niej, siadając w brodziku. Łzy i płynąca woda rozmazały jej wczorajszy makijaż. Szum wody zagłuszał jej łkanie. Czuła się rozdarta od środka. Nie wiedziała co ma robić.

 Wybiła godzina 6:30 kiedy stanęła przed drzwiami mieszkania przyjaciela. Zadzwoniła kilka razy i zapukała. W końcu jej otworzył, zaspany i w piżamie. Przepuścił ją w progu, przecierając oczy. Weszła do środka i zajęła miejsce w fotelu, przyciągając do siebie kolana.
   - Alita, co się stało? – usiadł naprzeciw i spojrzał na nią z niepokojem. Nie odpowiedziała, ale zauważył, że w jej oczach pojawiają się łzy. Coś się musiało wydarzyć, jeżeli przyszła do niego i tak wczesnej porze i w takim stanie. – Ali. – złapał ją za dłoń.
   - Kiedy wyjeżdżasz? – zapytała przez łzy.
   - Ósmego w samo południe.
   - Jadę z tobą. – odpowiedziała nagle.
   - Co się stało? – ponowił pytanie, biorąc do ręki szklankę z sokiem, stojącą wcześniej na blacie stolika.
   - Przespałam się z nim. – odpowiedziała, przygryzając dolną wargę by powstrzymać kolejne łzy. Prawie zadławił się sokiem, słysząc jej słowa.
   - Z Davidem? – otworzył szeroko oczy.
   - Nie, ze świętym Mikołajem! – odpowiedziała poirytowana.
   - A nie wolałabyś zostać i wyjaśnić sobie z nim wszystko? – zapytał.
   - Tylko, że ja się tego boję.
   - Czyli chcesz uciec?
   - Ja tak tego nie nazwałam. – oburzyła się.
   - Ale zauważ, że nic innego to nie jest. Z resztą jak chcesz. Jeszcze dziś zarezerwuję drugi bilet.
   - Dziękuję Beni. – przytuliła się do niego.

  Obudził go głos starszej córki. Otworzył oczy i ujrzał siedmiolatkę.
   - Tatusiu, gdzie jest ciocia? – zapytała, przeszywając go wzrokiem.  Po wspomnieniu przez córę o Alicie, natychmiastowo się zerwał. Rozejrzał się, ale nie było ani jej, ani jej rzeczy.
   - Nie ma jej u siebie w pokoju? – zapytał, zakrywając się kołdrą. Dziewczynka pokręciła głową. – Gdzie jest twoja siostra?
   - Na dole. – odparła Zaida.
   - Idź do niej żeby nie była sama, a ja zaraz do was zejdę, dobrze? – przetarł oczy. Mała kiwnęła głową i bez słowa wyszła z pokoju ojca. Wstał i ubrał się. Nie rozumiał dlaczego nigdzie nie był Ality. Zajrzał jeszcze do jej sypialni. Była pusta. Tylko na łóżku leżała jej wczorajsza, czerwona sukienka.
  Schodząc po schodach usłyszał dzwonek do drzwi i tupot córek, które biegły by otworzyć gościowi. Był to Reina, uśmiechnięty od ucha do ucha.
   - Witam moją ulubioną rodzinę. – śmiał się. – Przyszedłem oznajmić wam wspaniałą wiadomość, ale widzę, że brakuje tu jednej osoby. – rozejrzał się, a wtedy do domu weszła Alita, widząc wszystkich zebranych lekko się uśmiechnęła.
   - Ciocia! Gdzie ty uciekłaś? – od razu podbiegła do niej Olaya, a kobieta wzięła ją na ręce.
   - Nigdzie nie uciekłam. Chciałam coś załatwić. – odpowiedziała, całując dziewczynkę w nosek.
   - Okey, to mogę już powiedzieć, że trener pozwolił mi przedłużyć urlop i zostaję aż do ósmego. Więc będę mógł spędzić urodziny z moja chrześnicą. – zaśmiał się i wziął na ręce Zaidę.

   - Możemy porozmawiać? – zapytała, gdy byli w kuchni sam na sam, a Jose zabawiał dziewczynki w salonie. Villą skinął głową. – Postanowiłam, że jednak wyjadę do Angli z Benim. – wypowiedziała, a on zaskoczony na nią spojrzał.
   - Czy to ma związek z… - zaczął niepewnie, ale Alita od razu mu przerwała.
   - Nie, to nie ma z tym związku. – po części skłamała. – Postanowiłam to już wcześniej. Ktoś musi się zająć filią w Liverpoolu. – odpowiedziała nie patrząc na niego, bo wiedziała jeżeli to zrobi to się znów rozpłacze.

 Szósty grudnia. Tak jak co dzień, Reina z rana zameldował się w domu przyjaciela. Wspólnie wykonali telefon do Torresów, by zaśpiewać sto lat małemu Leo.
 Alita w końcu też powiedziała dziewczynkom o swoim wyjeździe. Obie próbowały stosować przeróżne argumenty, by ich ukochana ciocia została. Jednak po długim czasie przystanęły na tym, gdy po raz tysięcy Gonzalez przyrzekła, że codziennie będzie z nimi rozmawiać przez telefon lub Internet.
 Wieczorem, gdy dziewczynki już spały, a David pojechał na zakupy, związane z jutrzejszymi urodzinami Zaidy, Alita poszła do siebie i zaczęłam się już pakować. Usłyszała ciche pukanie do drzwi.
   - Jose, myślałam, że pojechałeś z Guaje. – zreflektowała.
   - Chciałem porozmawiać z tobą. – oparł się o komodę. – Co ty najlepszego robisz?
   - Yyyy. Pakuję się?
   - To widzę, ale dlaczego wyjeżdżasz?
   - Jose, ty też?! Umówiliście się z Benim? Postanowiłam, że zajmę się filią naszego studia. To wszystko.
   - Alita, na pewno?
   - Tak Pepe! Wiem, że David wspaniale poradzi sobie z dziewczynkami, a Natalia z Fabianem już się zaoferowali, że w razie potrzemy mu pomogą. – odpowiedziała podirytowana już tym wszystkim. Hiszpan tylko westchnął, podszedł do niej i przytulił. Ucałował w czoło i wyszedł z jej sypialni. Ona rzuciła bluzkę na podłogę, którą trzymała w dłoni. Usiadła na skraju łózka i schowała twarz w dłoniach.

  Wieczór, siódmego grudnia. W domu panowała wrzawa, dziewczynki wariowały, rozbawiając zebranych dorosłych. Zaida przybiegała do wszystkich i przypominała ile już lat skończyła.
   - Weź ty mi ją tam pilnuj. – wyszczerzyła się Nat do Reiny.
   - Będę, będę. – zaśmiał się, nosząc chrześnice na barana.
   - I masz dzwonić! – blondynka zwróciła się do przyjaciółki.
   - Obiecałam to dziewczynkom, obiecam i tobie. – odwzajemniła uśmiech, podając kolejne klocki Oly.

   - Na pewno nie chcesz żebyśmy cię odwieźli? – zapytał, stojąc oparty o ścianę w korytarzu.
   - Nie, poradzę sobie. Z resztą już taksówka czeka, a z Jose i Benim umówiliśmy się na lotnisku. – odpowiedziała, ubierając kurtkę. Przykucnęła, by być na wysokości obu siostrzenic i spojrzała na nie. Pierwsza przytuliła się do niej Olaya.
   - Ale ciociu, nie możesz wyjechać, bo mam jeszcze jeden ar… agr… Tato, jak to się mówiło?! – wzburzyła się starsza.
   - Argument słonko. – uśmiechnął się David.
   - No właśnie, a jest nim to, że miałaś zostać naszą dobrą macochą! – zawołała i przytuliła ją na pożegnanie. – Ale wróć szybko, dobrze? – zapytała cienkim głosikiem i spojrzała na nią ze smutną minką.
   - Postaram się. – odpowiedziała i ucałowała obie w czubek głowy. – Muszę iść. – zmieszała się i wzięła swoja torbę. Miała już sięgać po walizkę, kiedy chwycił za nią David.
   - Pomogę ci. – zaoferował się. – Dziewczynki, zostańcie w środku, bo jest zimno. – zwrócił się do nich i wyszedł zaraz za Alitą. Spakował jej rzeczy do bagażnika taksówki i stanął przed nią. Żadne z nich nie wiedziało jak się zachować. Wykonał krok i po prostu ją przytulił. Ona zaciągnęła się jeszcze zapachem jego perfum, które chciała zapamiętać.
 Czuł, że musiał to zrobić. Nie wiedział kiedy znów ją zobaczy. Chwycił za jej podbródek i odchylił ku górze. Delikatnie musnął jej usta.
   - Trzymaj się. – szepnął i otworzył jej tylne drzwi pojazdu, patrząc na nią z nadzieją, że może jeszcze jednak zrezygnuje. Ona spuściła wzrok i wsiadła to samochodu.
   - Na lotnisko proszę. – zwróciła się do kierowcy. 
____________________________________________
Co ode mnie? 
  Feliz Cumpleanos Zaida Villa ♥

20 komentarzy:

  1. Czemu ona odjechała ;(
    Mam nadzieje że za niedługo wróci i będzie dobrą mamą dla dziewczynek..
    Czekam na next... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Alita, wyjeżdżając do Liverpool'u popełnia duży błąd. To nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. To nawet nie jest wyjazd, a ucieczka, po prostu ucieczka. Od Davida, od rozmowy, od tego, co się stało. Prędzej, czy później będą musieli w końcu porozmawiać. Dziewczynki zżyły się z nią do tego stopnia, że na pewno będą bardzo przeżywały jej nieobecność. No cóż, to był jej wybór. Mam tylko nadzieję, że ta rozłąka nie potrwa zbyt długo, bo David i Alita są dla siebie stworzeni.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial :> i po co ona wyjezdza? Nie rozumiem jej zachowania. mam jednak nadzieje ze szybko wroci. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Alita miała zostać z Villą i żyć szczęśliwie! JAK MOGŁAŚ!
    Już ja cię uduszę!
    pff
    Czekam na nowość <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za smutny koniec jak tak można..??!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego? Ją się pytam: Dlaczego? Nie mogła zostać? ..... Z drugiej strony trochę akcji się przyda, ale oby nie na długo:-) czekam na next:-D wszystko jest super- jak zawsze:-P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie......David masz tak zrobić żeby Ali została....Wiola...Zabije cie w szkole jak ona nie zostanie i to twoim cyklem ,zobaczysz!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehh ... szkoda , że wyjechała , ale może doda to trochę dynamiki akcji , jakby tak David za nią pojechał , żeby wróciła i tak miło by było ...
    Rozdział ogólnie fajny , nie wiem , co planujesz , ale myślę , że właśnie chodzi , żeby wyjechała , więc życzę powodzenia i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam, że zostanie a ona po prostu ucieka, bo taka jest prawda, Chyba trochę ją przerosła ta sytuacja. Czekam na następny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że tak jednak trochę ucieka, bo jednak po tym wszystkim, kto wie, czy z Davidem by jej nie wyszło. Ale mimo wszystko jednak jej się nie dziwię, bo pewnie czuje się teraz jak takie zastępstwo siostry, którą David bardzo kochał. Pewnie boi się, że jej nigdy już tak nie pokocha, a nawet, że może wcale nie kocha jej, tylko nadal jej siostrę, którą ona mu przypomina. W zupełności dziewczynę rozumiem, ale mogła... no nie wiem... chociaż trochę, spróbować?
    [http://rok-w-raju.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie, nie, nie, Alita! W sumie nie dziwię się, że ucieka... Jej życie się wystarczająco pokomplikowało. Szkoda mi jednak dziewczynek i Davida, zostawiła ich samych.
    Przepraszam za zaległości, ale nie miałam czasu... Szkoła, szkoła... zapraszam na nn:
    http://zly-chlopak.blogspot.com
    Obiecuję nadrobić;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, a więc wyjechała... Szkoda, że ucieka, ale ja chyba też bym tak zrobiła. Mam nadzieję, że szybko wróci i wszystko się ułozy :) Czekam na kolejny fantastyczny rozdział i zapraszam do mnie na nn :) http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ ;***
    ~Epic/Pauli$

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś opuściłam jeden rozdział...ja i moja skleroza xD Ale już jestem na bieżąco :)
    Trochę się pozmieniało... Oboje coś czują do siebie, a żadne nie odważy się powiedzieć tego głośno. Ona ucieka, on jej nie zatrzymuje

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj alito uciekanie od problemow w niczym nie pomaga. Powinna zostac z villa dziewczynkami i stworzyc wspaniala rodzine. Przeciez jej siostra tez tego chciala wiec w czym ona ma problem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na nowość tysiace-kilometrow-od-domu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na 4 rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. a tymczasem, borem lasem informuję: Nowość na jo-mayte.blogspot.com a do jutra... niespodzianka

    OdpowiedzUsuń
  18. Beni to dobry przyjaciel i miał sto procent racji, że Alita ucieka. Podjęła ostateczną decyzję po nocy z Davidem i nawet o tym nie porozmawiali. Nic nie wyjaśnili, a ten wyjazd ani trochę nie pomoże...
    Mam tylko nadzieję, że jak już wróci z powrotem do Barcelony będą w stanie się jakoś dogadać i nie oddalą się od siebie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam.
    http://once-fcb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo podoba mi się ta historia. Szkoda, że Alita zdecydowała się na wyjazd do Liverpoolu, a David jej nie zatrzymał. Ale ciekawa jestem, jak potoczy się ich dalsze życie. Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń