poniedziałek, 3 grudnia 2012

11 - Teraz wiesz czemu tak się boję, Kiedy znów nie ma mnie przy Tobie



   Minął jakiś czas. Alita i Beni stali się przyjaciółmi, ufali sobie, znali swoje największe tajemnice, którymi były złamane serca.
 Przyjaźnili się. Wszyscy myśleli, że będą lub już są razem. Jednak pozory myliły. Byli po prostu dobrymi przyjaciółmi.
 Co się działo z innymi? Jose i Nando wrócili do Liverpoolu i Chelsea, w spokoju żyjąc ze swoimi rodzinami. Xavi nadal w Barcelonie, a Natalia postanowiła również tu zostać. Widać było, że to co połączyło ich z Fabianem było silne. Zamieszkali razem.
 A co w domu Villi? Ciągle to samo. Dziewczynki, dom, piłka, fotografia…

3 miesiące później.

Trzeci, grudniowy dzień. Alita, tak jak obiecała siostrzenicą, wcześnie je obudziła. Wzięły, przygotowany, mały tort z jedną, symboliczną świeczką na nim. Dziewczynki chwyciły do rączek, przygotowane przez siebie laurki dla ojca. Weszły cicho we trzy do sypialni pana domu. Spał słodko, skierowany do drzwi, okryty białą kołdrą do pasa, z odkrytym nagim torsem.
 Dziewczynki spojrzały na ciotkę, a ta z uśmiechem na ustach wskazała na ich śpiącego ojca. Obie wspięły się na łóżko i stanęły nad nim. Jednocześnie, rozbawione wskoczyły na niego, fundując mu szokującą pobudkę. Przestraszony się zerwał, nie wiedząc co się dzieje dookoła.
   - Sto lat, tata! – zawołała trzylatka.
   - Wszystkiego najlepszego. – uśmiechnęła się Zaida. Wręczyły ojcu laurki i się do niego przytuliły.
   - Moje, małe kochane! – uśmiechnął się szeroko i obie ucałował w czubek głowy.
   - Teraz pozwólcie tacie pomyśleć życzenie i zdmuchnąć świeczkę. – zaśmiała się Alita, siadając na rogu łóżka.
   - A no właśnie. Miejsce dla solenizanta. – zaśmiał się i podniósł. Dziewczyna podsunęła do niego tort, a ten udał zamyśloną minę. – No więc, moim życzeniem niech będzie… - ucichł i zdmuchnął mały płomień.
   - Tatusiu, o czym pomyślałeś? – zapytała Oly.
   - A to tajemnica. – uśmiechnął się i pogładził obie po ciemnych włosach. – A teraz czasem nie zaczynają się wasze bajki? – uśmiechnął się do nich, wskazując na elektroniczny zegarek, stojący na obok nocnej lampki.
   - Faktycznie! Oly, idziemy do salonu, oglądać bajki! – zawołała przejęta Zaida i obie wybiegły z sypialni.
   - Uważajcie na schodach! – krzyknęła za nimi Anlita, odkładając talerz z tortem na szafkę obok łózka.
   - Jak ten czas szybko leci… - rozciągnął się, a dziewczyna, patrząc na niego się zaśmiała.
   - Ja też dla ciebie coś mam. – wyjęła z dużej kieszeni swojego zielonego, puchatego szlafroka niebieckie kartonowe pudełeczko, owinięte czerwoną wstążką. Były to perfumy, których David używał od lat, a akurat teraz, aktualna buteleczka mu się kończyła.
   - Dziękuję. – podciągnął się i pocałował ją w policzek, ale po woli przekręcając głowę, niby przypadkiem natrafił na jej usta. Delikatnie i niepewnie musnął je swoimi wargami. Ona nie zareagowała, była w za dużym szoku. Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Alita się zerwała i tłumacząc się z poplątanym językiem, że pójdzie otworzyć.

     Siedziała z podpartą głową na dłoni, opartej na łokciu. Siedziała na przeciw swojego przyjaciela, który o czymś opowiadał. Nie słuchała go. W głowie ciągle miała poranek.
   - Hej, ziemia do Ality! Słychać mnie tu z dołu? – zaśmiał się Beni, machając jej dłonią przed oczami.
   - Achh. Przepraszam, ale się zamyśliłam.
   - Właśnie widzę. – westchnął. – Co się dzieje?
   - Nie, nic. – przewróciła oczami.
   - To może powiesz co w pracy? – zapytał.
   - Też nic ciekawego. Szefowa ostatnio otworzyła kolejną filię naszego studia, w Liverpoolu, pomimo tego, że jedną ma już w Bristolu i narzeka na tamtejszych pracowników. Mówi, że najchętniej wysłałaby kogoś tam z naszego studia w Barcelonie, ale każdy ma tu swoją rodzinę. – odrzekła.
   - A teraz nie myśl, że tak łatwo odpuściłem, zmieniając temat o pracy. Mów, co jest? Przez większość spotkania byłaś nieobecna i zamyślona, więc teraz słucham. – spojrzał na nią przenikliwie, upijając kolejny łyk swojej kawy.
   - No, bo… - zaczęła nerwowo składać serwetkę. – Poczułam się jakbym zdradzała siostrę. W końcu to jej mąż. – wydukała. – Pocałował mnie. – dodała, spoglądając na kawiarniany stolik.
   - Wow. – jedyne co z siebie wydał. – Ale nie zapominajmy, że raczej już nie jest, a był. – ciągnął dalej Beni.
   - Ale nadal to pozostaje dziwne. – westchnęła.
   - To jedź ze mną do Liverpoolu. – rzucił.
   - Co? Czemu akurat tam?
   - Dostałem propozycję zaplanowania i naszkicowania domu takiego jednego milionera. Chyba to przyjmę. Miałbym już tam mieszkanie. Oderwę się trochę od Hiszpanii i ciągłej myśli o Elenie, przynajmniej taką mam nadzieję. – ciągnął. – Jeżeli chcesz, zapraszam. – dodał.
   - Dzięki Beni, zastanowię się nad tym. – wymusiła na sobie lekki uśmiech.

   Siedzieli w ciszy, wbici w dwa kąty kanapy, z nogami wyłożonymi na stoliku przed nimi. W pomieszczeniu panował półmrok, a światło dawał jedynie ekran telewizora, nastawiony na jakiś denny film, który oglądali.
   - Zastanawiam się nad wyjechaniem na chwilę do Anglii. – przerwała ciszę, a ten utkwił w niej swój wzrok. Nie rozumiał jej.
   - Dlaczego?
   - Trzeba ustawić do pionu filię naszego salonu fotograficznego, a poza tym Beni przez chwilę będzie tam pracował. – odpowiedziała, próbując na niego nie patrzeć.
   - Okey, nie zatrzymuję cię. – odpowiedział, ale nie chciał tego. Nie chciał żeby wyjeżdżała. Nie wyobrażał sobie tego, jak będzie gdy wyjedzie. Zawsze tu była, a teraz jeszcze bardziej potrzebował jej obecności i bliskości, i to też nie z powodu tego, że został wdowcem.
  Po chwili rozległo się ciche pukanie do frontowych drzwi i bez oczekiwania na jakąkolwiek odpowiedź, do domu weszło dwóch mężczyzn.
   - Jeeeny! – usłyszeli dobrze znany im męski głos. – Dziś są urodziny naszego Guaje, a tu jak w grobowcu! – dorzucił.
   - Ciszej, bo dziewczynki śpią! – skarciła go na samym początku dziewczyna. – Ale Jose, co ty robisz w Barcelonie? – zaśmiała się, wstała i przytuliła przyjaciela.
   - Przyjechałem specjalnie wyciągnąć was sprzed telewizora i zabrać do jakiegoś klubu, na przykład. – zamyślił się, ściskając dłoń Davida.
   - Pepe, no ale… - zaczął Villa, ale przerwał mu ten drugi, Xavi.
   - No przestańcie, udało mu się mnie wyciągnąć z domu, to wy też idziecie. – powiedział jak najbardziej poważnie.
   - Ale nie zostawimy samych dziewczynek. – wtrącił David.
   - To nie problem, za chwilę będzie tu moja kuzynka. Ma u mnie torchę tych przysług do odrobienia, więc posiedzi tu sobie. Zaida z Olayą śpią, więc nie ma o czym mówić. – przekonywał Pepe.
   - A jeżeli się obudzą i nie będzie nikogo kogo znają? – martwiła się Alita.
   - Ali, proszę! Nie obudzą się. - uśmiechnął się szeroko. – Jeżeli zaraz nie pobiegniecie na górę się przygotować, to obiecuję, skutecznie wam pomogę! – przewrócił oczami Jose.
   - No już, już! A my poczekamy na kuzynkę Jose. – dorzucił Hernandez, wskazując, że mamy zmykać na górę.

Stanęła przed szafą i przyglądała się swoim ubraniom, wiszącym na wieszakach. Wymyślili sobie klub… Okey, można świętować urodziny Guaje, ale od razu w klubie? Dziewczyna rozmyślała nad tym czy to nie jest wbrew żałobie po siostrze, ale Pepe i Xavi nie uznaliby jej obrony. Westchnęła i wyjęła z szafy czerwoną sukienkę z rękawem ¾, sięgającą mniej więcej do połowy ud. Czarne szpilki, torebka i dodatki. Makijaż i była gotowa.
 Wyszła z pokoju, gdy David również wychodził ze swojego. Miał na sobie ciemne jeansy i białą koszulę, z rozpiętym pierwszym guziczkiem, a w powietrzy unosił się zapach perfum, które dziś od niej dostał.

   - Stary, ja nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. – powiedział, upijając łyk piwa, siedząc przy ich stoliku i co chwila spoglądać na Alitę, tańczącą z Reiną.
   - Może po prostu przez ten cały czas byłeś z nie tą Gonzalez? – zapytał nagle Xavier, a Villa zmierzył go wzrokiem.
   - Ale ja nie żałuję tego co się stało, kochałem Patricię, mam z nią dwie wspaniałe córki, ale wiem, że czuję coś też do Ality. To jest serio zagmatwane. Przez ten cały czas ona tu była, a gdy powiedziała, że chce wyjechać z Munizem, to coś mnie zakuło. Nie chcę żeby wyjeżdżała, a szczególnie teraz, gdy uświadomiłem sobie, że nie jest mi obojętna. Do jasnej cholery, ona zawsze była dla mnie kimś ważnym, a nie zauważałem tego, będąc z Pattie. Gdy choć na chwilę wyjeżdżała gdzieś z Barcelony, to tak było cicho i przyznaję, że wszyscy w domu tęskniliśmy. Przecież ona więcej czasu spędzała u nas, niż w swoim własnym mieszkaniu. – uśmiechnął się pod nosem.
   - David, jeżeli nie chcesz żeby wyjeżdżała, zrób coś. – powiedział inteligentnie pomocnik Blaugrany. Skinął głową, dopił do końca piwo i ruszył w kierunku tańczącej pary.
 Odbił przyjacielowi dziewczynę i oboje uśmiechnięci tańczyli dalej. Melodia się zmieniła, a ich pozycja również. David położył dłonie na jej talii, a ona objęła go za szyję. Mieli wrażenie jakby lekko czuli się niezręcznie. On przysunął swoje czoło do jej i spojrzał w oczy. Czuli swoje miarowe oddechy. Dziewczyna przygryzła swoją dolną wargę. Nie mógł się już powstrzymać, przysunął ją bardziej do siebie i wbił swoje wargi w jej. Trwali tak przez chwilę, bujając się w rytm muzyki. Nie czuli zahamowani, ciągle się całowali. W ich organizmach było już trochę alkoholu, ale nie na tyle, żeby nie móc się kontrolować, wręcz przeciwnie. Kierowały nimi emocje i uczucia.
 Melodia się skończyła, a z nią ich pocałunek. Dziewczyna spuściła wzrok, założyła kosmyk włosów za ucho i skierowała się do stolika, gdzie czekali Jose i Xavi.

  Wysiedli z taksówki. Mężczyzna zapłacił i wspólnie skierowali się do domu. W korytarzu, Alita od razu zdjęła swoje szpilki, o wiele bardziej wolała buty na niższym obcasie lub płaskie. David zdjął swój płaszcz i pomógł Alicie odwiesić jej. Stał za nią i gdy kobieta zrobiła krok w wejść w głąb domu, złapał ją za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Przyparł do ściany i spojrzał na jej pełne usta. Usłyszeli odchrząknięcie. Odskoczyli od siebie. W korytarzu stanęła młodziutka blondynka, kuzynka Reiny, która pilnowała Olayi i Zaidy.
   - Ja pójdę. – wzięła swój płaszcz z wieszaka. David zaczął wyjmować swój portfel żeby zrekompensować dziewczynie to, że tu siedziała. – Nie trzeba, mam to już ustalone z Pepe. – uśmiechnęła się przelotnie i ruszyła w stronę drzwi. – Miłej nocy. – rzuciła, mijając ich i wyszła. David zamkną za nią drzwi, odwrócił się i zobaczył Alitę, będącą ciągle w tym samym miejscu, podszedł i musnął ustali jej szyję. Usłyszał cichy jęk wydobywający się z jej gardła. Znów złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Spojrzał w jej oczy, przesuwając dłonią po zewnętrznej części jej uda, ciągnąc dalej po kręgosłupie. Spojrzał w jej oczy, widział w nich to samo co czuł on, pożądanie.
 Teraz ona zbliżyła się do niego i niepewnie musnęła jego usta. Objął ją i podsadził na komodę, stojącą w przedpokoju. Ona mocno oplotła go swoimi nogami i dalej się całując, wyszedł z nią na górę, kierując się do jego sypialni. W między czasie, rozsunął zamek sukienki na jej plecach. Gdy postawił ją na ziemi, obok łózka, zsunął ją z jej ramion. Stała przed nim w samej bieliźnie.
 Położył ją delikatnie na swojej połowie łóżka. Zaczęła rozpinać jego koszulę, w czym jej później pomógł. Przesunęła dłońmi po jego nagim torsie. Wtedy on zaczął zjeżdżać ze swoim pocałunkami niżej i niżej. Od szyi do podbrzusza i z powrotem.
  Tej nocy oboje się zapomnieli i zatracili. Nie interesowało ich nic. Tylko oni sami. Zachwycali się i napawali swoim dotykiem, bliskością i obecnością. 
______________________________________
Jeeest ! Wyrobiłam się z nim dzisiaj! Dlaczego akurat dziś?
 To wiadome ! 
 Davidzie Villa Sanchez, w dniu Twoich 31 urodzin pragnę złożyć ci najszczersze życzenia! Jesteś najlepszy i oby tak dalej! 100 Lat ! ♥

8 komentarzy:

  1. Fajnie gdyby Alita wyznała mu uczucia swoje. Ale te dawne, to że czeka na niego od tak dawna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jooo cie ...
    świetne ..
    lubię takie końcówki :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial :> pieknie pieknie pieknie!!! Tylko zeby nir wyjechala. teraz wszystko musi byc pieknie ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no na to wreszcie czekałam! wreszcie coś się zaczęło dziać między nimi!
    Czekam na nowość <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty rozdział! Super, że WRESZCIE coś się między nimi zadziało ^^ Czekam na nn ;**
    ~Epic/Pauli$

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że tak to się skończy :) Na reszcie coś się zaczęło między nimi dziać. Czekam no następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. wow! bardzo podoba mi się ten rozdział! zaczęłaś go przesłodką scenką! prezent od córeczek był perfekcyjny. do tego poważnie zaiskrzyło pomiędzy Alitą a Davidem. teraz dziewczyna nie może wyjechać do Anglii z Beniem. musi zostać z Barcelonie dla piłkarza! mam nadzieję, że nic nie zmieni relacji pomiędzy tą dwójką. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń