Minął jakiś czas.
Alita i Beni stali się przyjaciółmi, ufali sobie, znali swoje największe
tajemnice, którymi były złamane serca.
Przyjaźnili się.
Wszyscy myśleli, że będą lub już są razem. Jednak pozory myliły. Byli po prostu
dobrymi przyjaciółmi.
Co się działo z
innymi? Jose i Nando wrócili do Liverpoolu i Chelsea, w spokoju żyjąc ze swoimi
rodzinami. Xavi nadal w Barcelonie, a Natalia postanowiła również tu zostać.
Widać było, że to co połączyło ich z Fabianem było silne. Zamieszkali razem.
A co w domu Villi?
Ciągle to samo. Dziewczynki, dom, piłka, fotografia…
3 miesiące później.
Trzeci, grudniowy dzień. Alita, tak jak obiecała
siostrzenicą, wcześnie je obudziła. Wzięły, przygotowany, mały tort z jedną,
symboliczną świeczką na nim. Dziewczynki chwyciły do rączek, przygotowane przez
siebie laurki dla ojca. Weszły cicho we trzy do sypialni pana domu. Spał
słodko, skierowany do drzwi, okryty białą kołdrą do pasa, z odkrytym nagim
torsem.
Dziewczynki spojrzały
na ciotkę, a ta z uśmiechem na ustach wskazała na ich śpiącego ojca. Obie
wspięły się na łóżko i stanęły nad nim. Jednocześnie, rozbawione wskoczyły na
niego, fundując mu szokującą pobudkę. Przestraszony się zerwał, nie wiedząc co
się dzieje dookoła.
- Sto lat, tata! –
zawołała trzylatka.
- Wszystkiego
najlepszego. – uśmiechnęła się Zaida. Wręczyły ojcu laurki i się do niego
przytuliły.
- Moje, małe
kochane! – uśmiechnął się szeroko i obie ucałował w czubek głowy.
- Teraz pozwólcie
tacie pomyśleć życzenie i zdmuchnąć świeczkę. – zaśmiała się Alita, siadając na
rogu łóżka.
- A no właśnie.
Miejsce dla solenizanta. – zaśmiał się i podniósł. Dziewczyna podsunęła do
niego tort, a ten udał zamyśloną minę. – No więc, moim życzeniem niech będzie…
- ucichł i zdmuchnął mały płomień.
- Tatusiu, o czym
pomyślałeś? – zapytała Oly.
- A to tajemnica. –
uśmiechnął się i pogładził obie po ciemnych włosach. – A teraz czasem nie
zaczynają się wasze bajki? – uśmiechnął się do nich, wskazując na elektroniczny
zegarek, stojący na obok nocnej lampki.
- Faktycznie! Oly,
idziemy do salonu, oglądać bajki! – zawołała przejęta Zaida i obie wybiegły z
sypialni.
- Uważajcie na
schodach! – krzyknęła za nimi Anlita, odkładając talerz z tortem na szafkę obok
łózka.
- Jak ten czas
szybko leci… - rozciągnął się, a dziewczyna, patrząc na niego się zaśmiała.
- Ja też dla ciebie
coś mam. – wyjęła z dużej kieszeni swojego zielonego, puchatego szlafroka
niebieckie kartonowe pudełeczko, owinięte czerwoną wstążką. Były to perfumy,
których David używał od lat, a akurat teraz, aktualna buteleczka mu się
kończyła.
- Dziękuję. –
podciągnął się i pocałował ją w policzek, ale po woli przekręcając głowę, niby
przypadkiem natrafił na jej usta. Delikatnie i niepewnie musnął je swoimi
wargami. Ona nie zareagowała, była w za dużym szoku. Wtedy rozległ się dzwonek
do drzwi. Alita się zerwała i tłumacząc się z poplątanym językiem, że pójdzie
otworzyć.
Siedziała z
podpartą głową na dłoni, opartej na łokciu. Siedziała na przeciw swojego
przyjaciela, który o czymś opowiadał. Nie słuchała go. W głowie ciągle miała
poranek.
- Hej, ziemia do
Ality! Słychać mnie tu z dołu? – zaśmiał się Beni, machając jej dłonią przed
oczami.
- Achh. Przepraszam, ale się zamyśliłam.
- Właśnie widzę. –
westchnął. – Co się dzieje?
- Nie, nic. –
przewróciła oczami.
- To może powiesz
co w pracy? – zapytał.
- Też nic
ciekawego. Szefowa ostatnio otworzyła kolejną filię naszego studia, w
Liverpoolu, pomimo tego, że jedną ma już w Bristolu i narzeka na tamtejszych
pracowników. Mówi, że najchętniej wysłałaby kogoś tam z naszego studia w
Barcelonie, ale każdy ma tu swoją rodzinę. – odrzekła.
- A teraz nie myśl,
że tak łatwo odpuściłem, zmieniając temat o pracy. Mów, co jest? Przez
większość spotkania byłaś nieobecna i zamyślona, więc teraz słucham. – spojrzał
na nią przenikliwie, upijając kolejny łyk swojej kawy.
- No, bo… - zaczęła
nerwowo składać serwetkę. – Poczułam się jakbym zdradzała siostrę. W końcu to
jej mąż. – wydukała. – Pocałował mnie. – dodała, spoglądając na kawiarniany
stolik.
- Wow. – jedyne co
z siebie wydał. – Ale nie zapominajmy, że raczej już nie jest, a był. – ciągnął
dalej Beni.
- Ale nadal to
pozostaje dziwne. – westchnęła.
- To jedź ze mną do
Liverpoolu. – rzucił.
- Co? Czemu akurat
tam?
- Dostałem
propozycję zaplanowania i naszkicowania domu takiego jednego milionera. Chyba
to przyjmę. Miałbym już tam mieszkanie. Oderwę się trochę od Hiszpanii i
ciągłej myśli o Elenie, przynajmniej taką mam nadzieję. – ciągnął. – Jeżeli chcesz,
zapraszam. – dodał.
- Dzięki Beni,
zastanowię się nad tym. – wymusiła na sobie lekki uśmiech.
Siedzieli w ciszy, wbici w dwa kąty kanapy, z
nogami wyłożonymi na stoliku przed nimi. W pomieszczeniu panował półmrok, a
światło dawał jedynie ekran telewizora, nastawiony na jakiś denny film, który
oglądali.
- Zastanawiam się
nad wyjechaniem na chwilę do Anglii. – przerwała ciszę, a ten utkwił w niej
swój wzrok. Nie rozumiał jej.
- Dlaczego?
- Trzeba ustawić do
pionu filię naszego salonu fotograficznego, a poza tym Beni przez chwilę będzie
tam pracował. – odpowiedziała, próbując na niego nie patrzeć.
- Okey, nie
zatrzymuję cię. – odpowiedział, ale nie chciał tego. Nie chciał żeby
wyjeżdżała. Nie wyobrażał sobie tego, jak będzie gdy wyjedzie. Zawsze tu była,
a teraz jeszcze bardziej potrzebował jej obecności i bliskości, i to też nie z
powodu tego, że został wdowcem.
Po chwili rozległo
się ciche pukanie do frontowych drzwi i bez oczekiwania na jakąkolwiek
odpowiedź, do domu weszło dwóch mężczyzn.
- Jeeeny! – usłyszeli dobrze znany im męski
głos. – Dziś są urodziny naszego Guaje, a tu jak w grobowcu! – dorzucił.
- Ciszej, bo
dziewczynki śpią! – skarciła go na samym początku dziewczyna. – Ale Jose, co ty
robisz w Barcelonie? – zaśmiała się, wstała i przytuliła przyjaciela.
- Przyjechałem
specjalnie wyciągnąć was sprzed telewizora i zabrać do jakiegoś klubu, na
przykład. – zamyślił się, ściskając dłoń Davida.
- Pepe, no ale… -
zaczął Villa, ale przerwał mu ten drugi, Xavi.
- No przestańcie,
udało mu się mnie wyciągnąć z domu, to wy też idziecie. – powiedział jak
najbardziej poważnie.
- Ale nie zostawimy
samych dziewczynek. – wtrącił David.
- To nie problem,
za chwilę będzie tu moja kuzynka. Ma u mnie torchę tych przysług do odrobienia,
więc posiedzi tu sobie. Zaida z Olayą śpią, więc nie ma o czym mówić. –
przekonywał Pepe.
- A jeżeli się
obudzą i nie będzie nikogo kogo znają? – martwiła się Alita.
- Ali, proszę! Nie
obudzą się. - uśmiechnął się szeroko. – Jeżeli zaraz nie pobiegniecie na górę
się przygotować, to obiecuję, skutecznie wam pomogę! – przewrócił oczami Jose.
- No już, już! A my
poczekamy na kuzynkę Jose. – dorzucił Hernandez, wskazując, że mamy zmykać na
górę.
Stanęła przed szafą i przyglądała się swoim ubraniom,
wiszącym na wieszakach. Wymyślili sobie klub… Okey, można świętować urodziny
Guaje, ale od razu w klubie? Dziewczyna rozmyślała nad tym czy to nie jest
wbrew żałobie po siostrze, ale Pepe i Xavi nie uznaliby jej obrony. Westchnęła
i wyjęła z szafy czerwoną sukienkę z rękawem ¾, sięgającą mniej więcej do
połowy ud. Czarne szpilki, torebka i dodatki. Makijaż i była gotowa.
Wyszła z pokoju, gdy
David również wychodził ze swojego. Miał na sobie ciemne jeansy i białą
koszulę, z rozpiętym pierwszym guziczkiem, a w powietrzy unosił się zapach
perfum, które dziś od niej dostał.
- Stary, ja nie
wiem co się ze mną ostatnio dzieje. – powiedział, upijając łyk piwa, siedząc
przy ich stoliku i co chwila spoglądać na Alitę, tańczącą z Reiną.
- Może po prostu
przez ten cały czas byłeś z nie tą Gonzalez? – zapytał nagle Xavier, a Villa
zmierzył go wzrokiem.
- Ale ja nie żałuję
tego co się stało, kochałem Patricię, mam z nią dwie wspaniałe córki, ale wiem,
że czuję coś też do Ality. To jest serio zagmatwane. Przez ten cały czas ona tu
była, a gdy powiedziała, że chce wyjechać z Munizem, to coś mnie zakuło. Nie
chcę żeby wyjeżdżała, a szczególnie teraz, gdy uświadomiłem sobie, że nie jest
mi obojętna. Do jasnej cholery, ona zawsze była dla mnie kimś ważnym, a nie
zauważałem tego, będąc z Pattie. Gdy choć na chwilę wyjeżdżała gdzieś z
Barcelony, to tak było cicho i przyznaję, że wszyscy w domu tęskniliśmy.
Przecież ona więcej czasu spędzała u nas, niż w swoim własnym mieszkaniu. –
uśmiechnął się pod nosem.
- David, jeżeli nie
chcesz żeby wyjeżdżała, zrób coś. – powiedział inteligentnie pomocnik
Blaugrany. Skinął głową, dopił do końca piwo i ruszył w kierunku tańczącej
pary.
Odbił przyjacielowi
dziewczynę i oboje uśmiechnięci tańczyli dalej. Melodia się zmieniła, a ich
pozycja również. David położył dłonie na jej talii, a ona objęła go za szyję.
Mieli wrażenie jakby lekko czuli się niezręcznie. On przysunął swoje czoło do
jej i spojrzał w oczy. Czuli swoje miarowe oddechy. Dziewczyna przygryzła swoją
dolną wargę. Nie mógł się już powstrzymać, przysunął ją bardziej do siebie i
wbił swoje wargi w jej. Trwali tak przez chwilę, bujając się w rytm muzyki. Nie
czuli zahamowani, ciągle się całowali. W ich organizmach było już trochę
alkoholu, ale nie na tyle, żeby nie móc się kontrolować, wręcz przeciwnie.
Kierowały nimi emocje i uczucia.
Melodia się
skończyła, a z nią ich pocałunek. Dziewczyna spuściła wzrok, założyła kosmyk
włosów za ucho i skierowała się do stolika, gdzie czekali Jose i Xavi.
Wysiedli z taksówki.
Mężczyzna zapłacił i wspólnie skierowali się do domu. W korytarzu, Alita od
razu zdjęła swoje szpilki, o wiele bardziej wolała buty na niższym obcasie lub
płaskie. David zdjął swój płaszcz i pomógł Alicie odwiesić jej. Stał za nią i
gdy kobieta zrobiła krok w wejść w głąb domu, złapał ją za nadgarstek i obrócił
w swoją stronę. Przyparł do ściany i spojrzał na jej pełne usta. Usłyszeli
odchrząknięcie. Odskoczyli od siebie. W korytarzu stanęła młodziutka blondynka,
kuzynka Reiny, która pilnowała Olayi i Zaidy.
- Ja pójdę. –
wzięła swój płaszcz z wieszaka. David zaczął wyjmować swój portfel żeby
zrekompensować dziewczynie to, że tu siedziała. – Nie trzeba, mam to już
ustalone z Pepe. – uśmiechnęła się przelotnie i ruszyła w stronę drzwi. – Miłej
nocy. – rzuciła, mijając ich i wyszła. David zamkną za nią drzwi, odwrócił się
i zobaczył Alitę, będącą ciągle w tym samym miejscu, podszedł i musnął ustali
jej szyję. Usłyszał cichy jęk wydobywający się z jej gardła. Znów złączył ich
usta w namiętnym pocałunku. Spojrzał w jej oczy, przesuwając dłonią po zewnętrznej
części jej uda, ciągnąc dalej po kręgosłupie. Spojrzał w jej oczy, widział w
nich to samo co czuł on, pożądanie.
Teraz ona zbliżyła się
do niego i niepewnie musnęła jego usta. Objął ją i podsadził na komodę, stojącą
w przedpokoju. Ona mocno oplotła go swoimi nogami i dalej się całując, wyszedł
z nią na górę, kierując się do jego sypialni. W między czasie, rozsunął zamek
sukienki na jej plecach. Gdy postawił ją na ziemi, obok łózka, zsunął ją z jej
ramion. Stała przed nim w samej bieliźnie.
Położył ją delikatnie
na swojej połowie łóżka. Zaczęła rozpinać jego koszulę, w czym jej później
pomógł. Przesunęła dłońmi po jego nagim torsie. Wtedy on zaczął zjeżdżać ze swoim
pocałunkami niżej i niżej. Od szyi do podbrzusza i z powrotem.
Tej nocy oboje się
zapomnieli i zatracili. Nie interesowało ich nic. Tylko oni sami. Zachwycali się
i napawali swoim dotykiem, bliskością i obecnością.
______________________________________
Jeeest ! Wyrobiłam się z nim dzisiaj! Dlaczego akurat dziś?
To wiadome !
Davidzie Villa Sanchez, w dniu Twoich 31 urodzin pragnę złożyć ci najszczersze życzenia! Jesteś najlepszy i oby tak dalej! 100 Lat ! ♥
Fajnie gdyby Alita wyznała mu uczucia swoje. Ale te dawne, to że czeka na niego od tak dawna ;)
OdpowiedzUsuńJooo cie ...
OdpowiedzUsuńświetne ..
lubię takie końcówki :)
Pozdrawiam :)
Boska końcówka...<3
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial :> pieknie pieknie pieknie!!! Tylko zeby nir wyjechala. teraz wszystko musi byc pieknie ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńno na to wreszcie czekałam! wreszcie coś się zaczęło dziać między nimi!
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość <333
Zarąbisty rozdział! Super, że WRESZCIE coś się między nimi zadziało ^^ Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuń~Epic/Pauli$
Wiedziałam, że tak to się skończy :) Na reszcie coś się zaczęło między nimi dziać. Czekam no następny ;*
OdpowiedzUsuńwow! bardzo podoba mi się ten rozdział! zaczęłaś go przesłodką scenką! prezent od córeczek był perfekcyjny. do tego poważnie zaiskrzyło pomiędzy Alitą a Davidem. teraz dziewczyna nie może wyjechać do Anglii z Beniem. musi zostać z Barcelonie dla piłkarza! mam nadzieję, że nic nie zmieni relacji pomiędzy tą dwójką. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuń