sobota, 17 listopada 2012

10 - Nie chcę znowu czuć tej pustki, jaką jest bez Ciebie świat.



   Siedziała na rogu łóżka najmłodszej siostrzenicy, pomagając jej się ubrać. Gdy była gotowa, usadziła ją obok siebie i zaczęła rozczesywać jej włosy, po czym związała je w dwa równe kucyki. Wtedy do pokoju wbiegła Zaida, roześmiana i chwaląc się, tym że sama zawiązała swoje buciki. Olaya była już gotowa. Zeskoczyła z łóżka i stanęła obok swojej starszej siostry. Wyglądały bajecznie. Obie miały na sobie śliczne bordowe spódniczki i klubowe trykoty z numerem na plecach, z którym gra ich ojciec oraz ich imiona.
   - No dobrze dziewczynki, wy jesteście gotowe, a w co ja się ubiorę? Hmm? – zaśmiała się, wstając.
   - Pomożemy ci wybrać! – zawołała Zaida, chwyciła młodszą siostrę za dłoń i pociągnęła za sobą. Przystanęła w progu, odwracając się. – No ciociu, na co czekasz? Chodź! – zarządziła. Alita zaśmiała się i ruszyła za dziewczynkami, które zmierzyła do jej sypialni. Starsza otworzyła jej szafę i przyjęła zamyśloną pozę, co strasznie zabawnie wyglądało. Alita podeszła i wyjęła swoje ciemne jeansy.
   - Może być? – zaśmiała się ich ciotka, a obie skinęły głową. – Tylko teraz coś na górę. – zamyśliła się.
   - Ja wiem! – krzyknęła Olaya i puściła się pędem na korytarz. Słychać było, że wpadła do któregoś z pokoi i po chwili wróciła z taką samą koszulką jak miały siostry. Panna Gonzalez wzięła ją od dziewczynki i podniosła do góry, rozkładając ją. Duży, żółty numerek 7, a powyżej niego jej imię.
   - Tata gdy wychodził chciał ci ją dać, ale byłaś wtedy w łazience ciociu. – wytłumaczyła Zaida.
   - W takim razie będę musiała podziękować waszemu tacie za nią. – puściła do nich oczko.

  Zaparkowała samochód na podziemnym parkingu, obok znajomego samochodu przyjaciela, który z rodziną czekał na nią. Kobieta wysiadła z samochodu i z uśmiechem przywitała się z Fernando, jego żoną i dzieciakami. Wtedy zabrała się za wypakowywanie Olayi z jej fotelika, bo Zaidą zajął się Torres. Dziewczynki od razu pognały przywitać się z Leo i Norą, którzy tylko czekali na przybycie małych panienek Villa.
   - Alita, jaką ty masz ładną koszulkę. – uśmiechnęła się Olalla, gdy Nando poszedł już z dziećmi w stronę wejścia na trybuny, a ta została z brunetką jeszcze na parkingu.
   - Dostałam od Davida. – odpowiedziała, wyjmując swoją torbę z samochodu po czym zamknęła go. – Gdzie zgubiliście resztę? – zapytała, idąc po woli i wyjmując swoją lustrzankę z torby.
   - Natalia, Fabian i Benito są już na trybunach, a dzieci uparły się by zaczekać obok samochodu na Oly i Zaidę. – odpowiedziała.
 Kobiety dogoniły piłkarza Chelsea, który sam dzielnie próbował okiełznać czwórkę małych potworków. Znaleźli swój sektor i dołączyli do będących już tam trójki. Alita usiadła obok Beniego, biorąc na kolana młodszą siostrzenicę.
   - Cześć. – uśmiechnęła się do chłopaka.
   - Witaj, to chyba nasze pierwsze spotkanie, gdzie na siebie nie wpadamy. – uśmiechnął się.
   - Racja. Beni, poznaj moje dwie kochane siostrzenice, to jest Olaya, a to Zaida, wskazała na dziewczynkę siedzącą na krzesełku obok.
   - Cześć dziewczynki, ja jestem Beni. – uśmiechnął się szeroko i podał obu dłoń, a ten z uśmiechem ścisnęły ją swoimi maleńkimi piąstkami.
   - O! Widzę wujka Xaviego! – zawołała Zaida, bo właśnie na boisko zaczęli wchodzić piłkarze obu drużyn, FC Barcelony i Realu Sociedad.  – Jest i tata! – prawie zapiszczała.

  Dziewczyna ciągle robiła zdjęcia, jak nie zawodnikom biegającym po murawie, to dzieciom, które bawiły się razem na ich trybunie. Przez pierwsze 40 minut żadna z drużyn nie zdołała zdobyć gola, pomimo ładnych akcji.
   - Wujku, dlaczego tata jeszcze nie strzelił gola? – Zaida stanęła przed Fernandem i zrobiła smutną minkę, na co wszyscy się uśmiechnęliśmy. Wtedy na boisku zaczęła się akcja Alba odebrał piłkę przeciwnikowi, podał do Iniesty, a ten do Xaviego, który znalazł wolne pole i kopnął do Messiego. Biegł już do bramki, kiedy przed nim, jakby znikąd pojawił się obrońca, szybko się rozejrzał i kopnął przed bramkę, a wtedy znalazł się tam Guaje, który skończył akcję pięknym golem w 45 minucie spotkania. Wszyscy szaleli ze szczęścia.
   - Zaida! Ty wykrakałaś tego gola! – zawołał Beni, a my się roześmialiśmy. Widać było, że po tych słowach dziewczynka była raczej z siebie zadowolona.
  Przerwa minęła szybko, a po niej gol wyrównujący dla gości. Ale Wielka Barca walczyła, dzięki faulowi na Alvesie mieli rzut wolny, do którego przymierzali się tradycyjnie Leo i Xavi. Messi pięknie, parabolą wpakował piłkę do siatki, nie do obrony dla bramkarza.
 Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla Barcelony. Kolejne dwa gole zdobyli Xavi i Pedro.

   Wszyscy stali w podziemnym parkingu, wyczekując na Davida, by pogratulować mu pięknej bramki. Niańka Nando ganiał za dziećmi, które specjalnie mu uciekały, Fabian z Benim o czymś rozmawiali, a Alita z Natalią i Olallą oglądały zdjęcia, które zrobiła pani fotograf. Po chwili pojawiła się mała grupka dzisiejszych zwycięzców, a mianowicie czterej piłkarze, w tym dwóch ze swoimi narzeczonymi.
   - Witamy naszych bohaterów. –  Alita uśmiechnęła się na widok Davida, Xaviego, Leo, Pedra, Antonelli i Caroliny.
   - Jacy znowu bohaterowie? – przeciągnął z uśmiechem Leo.
   - Jeżeli mówię, że bohaterowie to bohaterowie. – zaśmiała się.
 Villa spojrzał na przyjaciółkę. Jednak założyła trykot, który załatwił specjalnie dla niej. Przez cały mecz czuł obecność córek i niej. Wiedział, że mocno trzymają za niego kciuki. Widział też, że jej nowy znajomy ciągle na nią zerka. Co jeżeli to jest facet, z którym w końcu będzie szczęśliwa? Może się zakocha i założy rodzinę? Z jednej strony się cieszył, a z drugiej nie chciał by od nich odeszła. Ale jej szczęście było ważniejsze. Podszedł do niej i cicho szepną, tak by nikt nie słyszał.
   - Zabiorę dziewczynki do domu. Jeżeli chcesz, zostań z Benim. – puścił do niej oczko, a ta lekki skinęła głową. Wszyscy zaczęli się rozjeżdżać, David wymienił z Alitą kluczyki do samochodów i sam wyjechał z dziewczynkami za autem Torresa. Na parkingu zotała Alita, Natalia, Beni i Fabian.
 Młoda Torresówna ze swoim chłopakiem szybko się zmyli, z głupkowatą wymówką, zostawiając Alitę i Benito samych.
   - Może spacer? – zaproponował niepewnie chłopak.
   - Zgoda. Po samochód przyjadę jutro. – lekko się uśmiechnęła i wyszli z budynku.
 Spacerowali po ogarniętych mrokiem uliczkach Barcelony. Rozmawiali, śmiali się i wygłupiali wspólnie. Dobrze się ze sobą czuli. W końcu wylądowali w parku, tam usiedli na ławeczce niedaleko latarni, która dawała lekkie światło, dzięki któremu mogli się dobrze widzieć.
   - Pokochałaś kiedyś kogoś tak, że ciągle o nim myślisz, pomimo ciągle płynącego czasu? – zapytał nagle, całkowicie zmieniając temat rozmowy. Był całkowicie poważny, a wzrok wpatrzony w dal. Dziewczynę lekko zdziwiło to pytanie, które bądź co bądź określało jej osobę. Spojrzała na niego, a ten zaczął mówić: - W dzieciństwie miałem przyjaciółkę. Zawsze byliśmy nierozłączni. Gdy miałem już paręnaście lat stwierdziłem, że nie wyobrażam sobie swojego życia bez niej, że ją naprawdę kocham. Mówiliśmy sobie o wszystkim, ona mi który chłopak się jej podoba, czy który do niej startuje. Ja też jej mówiłem wszystko, prócz właśnie jednego, moich uczuciach do niej. Wszyscy zawsze mówili, rodzina, przyjaciele, że w przyszłości będziemy razem. Oczywiście się z tego śmialiśmy, ale gdzieś w głębi miałem nadzieję, że tak będzie. To było ciekawe, że urodziliśmy się w tym samym dniu, a ja byłem od niej starszy o jedyne pół godziny. Nasze mamy leżały nawet w jednej sali. Przed swoimi osiemnastymi urodzinami obiecałem sobie, że właśnie w ten dzień powiem jej co czuję. W końcu nadszedł. Spotkaliśmy się. Okazało się, że ona ma też mi coś do powiedzenia. Pozwoliłem jej pierwszy. – dalej patrzył w dal, a dziewczyna uważnie słuchała jego opowieści. – Powiedziała, że się zakochała, że poznała wspaniałego chłopaka, który się jej oświadczył i chce za niego wyjść za mąż. Udałem, że się bardzo cieszę, choć od środka czułem jak moje serce rozdziera się na kawałki. Później zapytała co ja chciałem jej powiedzieć, odpowiedziałem, że to już nie jest ważne. Poznałem później tego chłopaka. Był naprawdę porządny i wiedziałem, że ją uszczęśliwi. Później nasze drogi się rozeszły i jakimś cudem kontakt się urwał. Od tego momentu nie ma dnia ani chwili, w której bym o niej nie myślał. – skończył i spojrzał na nią. Ona wbiła wzrok w trawnik obok i przez chwilę się zamyśliła.
   - Gdy miałam szesnaście lat poznałam, praktycznie przez przypadek, pewnego chłopaka. Zaprzyjaźniłam się z nim, z jego przyjaciółmi, którzy stali się jakby moją drugą rodziną. Czułam, że ten chłopak znaczy dla mnie coś więcej niż nawet najlepszy przyjaciel, za których oficjalnie się uważaliśmy. Później poznał moją starszą siostrę. Do dziś pamiętam uczucie, które towarzyszyło mi przy rozmowach z jednym lub z drugim, jak to mówili mi jakie to drugie nie jest idealne. Praktycznie to dzięki mnie się zeszli. Do ich ślubu miałam wielką nadzieję, że to może jednak się zmieni, że może on zmieni swoje zdanie, że wybierze jej młodszą siostrę, mnie. Jednak, jak mówią, nadzieja matką głupich… - gorzko się zaśmiała. – Ożenili się, a ja nadal zostałam jego najlepszą przyjaciółką, siostrą… Później przyszedł czas na dzieci. Wtedy już w stu procentach akceptowałam ich związek, bo wiedziałam, że są szczęśliwi. Ciągle przy nich byłam, próbowałam jakoś godzić, gdy się kłócili czy służyłam dobrą radą. Praktycznie byłam cięgle przy nich obecna. W końcu zdarzyło się coś najmniej oczekiwanego. – przełknęła ciężko ślinę. – Ta starsza, szczęśliwsza, umarła.
   - A ty jesteś przy tym mężczyźnie, pomagasz mu i jesteś przy nim. – dopowiedział Beni, a Alita skinęła głową. – Masz choć tyle, bo ja nie wiem gdzie ona jest, co się z nią dzieje. – dodał i wtedy nastała taka niezręczna cisza. – Oboje należymy do klubu złamanych serc. – mrugnął oczkiem i lekko się uśmiechnął. – Chodź, odprowadzę cię. – objął ją ramieniem, pomagając wstać.

    Siedział na kanapie w ciemnym salonie. Coś nie dawało mu spać. To przez nieobecność Ality? To było dla niego dziwne i to bardzo. Oczywiście, zawsze się o nią martwił, ale teraz to jakby coś więcej. Myślał o niej i o tym, że poznała tego chłopaka. Nie dawało mu to spokoju. Sam dziwił się, że zaprząta sobie tym głowę, ale to było silniejsze od niego samego. Zdążył się przyzwyczaić do tego, że ona zawsze tu była, a w szczególności po śmierci Patrici. Co jeżeli ona będzie chciała założyć swoją rodzinę i wyprowadzi się od nich? Czy on da radę sam zająć się domem i na dodatek dobrze wychować dziewczynki, dodając do tego swoją karierę? Przecież to było wiadome, że wiecznie jej z nimi nie będzie. Teraz bardziej się tym przejmował niż wcześniej.
 W końcu usłyszał dźwięk przekręcanego klucza w zamku i po chwili ciche kroki wewnątrz. Wstał i bezszelestnie skierował się ku korytarzowi, gdzie również panowała ciemność. Oparł się o ścianę, obserwując zarys sylwetki szwagierki, zdejmującej swoje obuwie. Przycisnął na włącznik światła, a wtedy pojawiła się tam jasność. Dziewczyna podskoczyła, bo nie ukrywając przestraszyła się. Spojrzała na Davida jakby zobaczyła ducha.
   - Jeny, David, nie strasz. – powiedziała, uspakajając oddech. – Czemu jeszcze nie śpisz?
   - Nie mogłem zasnąć. Jak było? – zapytał spokojnie.
   - W porządku. Beni to miły chłopak. – lekko się uśmiechnęła. – Zostawiłam samochód na Camp Nou. Jutro go odbiorę. – dodała.
   - Nie ma problemu. – odpowiedział.
   - Ja pójdę się położyć, bo jestem padnięta i tobie też radzę. Na pewno jesteś zmęczony po takim meczu. – posłała mu delikatny uśmiech.
   - Masz rację. – oboje skierowali się w stronę schodów na piętro, jednak on przepuścił ją przodem. Stanęli przed drzwiami swoich sypialni. David zanim jednak wszedł do swojej, spojrzał w bok i z lekkim uśmiechem, powiedział: - Miłych snów, Ali.
   - Dobranoc David. – odpowiedziała i zniknęła za drzwiami.
 ____________________________________________
Na początku były krótkie rozdziały, a teraz się rozpisuje :D Lepiej mi to wygląda ; ) 
 Trzymamy dziś kciuki za Barcelonę ! Mecz z Realem Zaragoza o 20 ! 
I jeszcze jedno !
Bienvenido Al Mundo Kai Valdes Cardona ! <33
 No i jeszcze coś... Jakiś czas temu wzięłam udziw tworzeniu filmiku dla Carlesa Puyola. Wyszedł on tak: 

Pozdrawiam, Coppernicana ; ****
 
 

12 komentarzy:

  1. Pierwsza.... haha ;)
    No nie powiem że notka trochę mnie szokła....
    A mała nieźle wykrakała tego gola ;D
    Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaida wykrakała tego gola, nie ma co :D. Znajomość Ality i Bena rozwija się w najlepsze. Może ich niezbyt udane życie towarzyskie zbliży do siebie obojga? Być może, co nie będzie na rękę Davidowi. I nie mam tu bynajmniej na myśli samotnego wychowywania dziewczynek czy prowadzenia domu, ale po prostu ona jest mu bliska, znaczy dla niego wiele, a on chyba jest o nią odrobinkę zazdrosny ^^.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial :> no oboje maja bardzo ciekawe historie zycia. jestem ciekawa kiedy david i alita sie do siebie jesscze bardziej zbliza . Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. taaak, Visca el Barcelona <3
    no no, rozkręcasz się nam tutaj :D
    coś zaiskrzy wreszcie?! xD
    czekam na nowość :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo! Nasz filmik :D Szkoda, że się nie udało, ale jeszcze będziemy próbować :) Nie wiesz jak zrobić tak, żeby mógł być odtwarzany na telefonie?
    Całkiem przyjemny rozdział :) Coś czuję, że Beni będzie świetnym przyjacielem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chodzi mi o to, żeby YouTube pozwoliło go odtwarzać na fonie. Kiedy chcę go obejrzeć wyświetla się komunikat, że użytkownik zablokował dostęp przez telefon. Nie wiemy jak to zmienić :( Już nawet założyłam konto na Vimeo, ale tam jest to samo

      Usuń
  6. bardzo podoba mi się ten rozdział! wiadomo, że Barca z byle kim nie przegrywa i piękne bramki zdobywa. :p Fernando w roli niańki? cudowny pomysł! fajnie, że Alita spędziła czas z Benem, ale mogła wybrać inną osobę do spacerowania. może ich znajomość zatrzyma się na przyjaźni, a dziewczyna wreszcie skupi się na kimś zupełnie innym1 :D czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Filmik filmik też jestem ;) notka jak zwykle wzruszająca ale jutro napiszę coś więcej bo muszę iść już spać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekna notka. Szkoda mi sie zrobilo Beniego i Ality. Oboje zlamane serca, ale powoli cos drgnelo w Davidzie i czekam na jakis ruch z jego strony :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na 28 rozdział http://tysiace-kilometrow-od-domu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczny! Fenomenalnie piszesz! Kocham tego bloga! :D Niecierpliwie czekam na nn ;**
    ~Epic/Pauli$

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowość na jo-mayte.blogspot.com Liczę na szczere opinię :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń