piątek, 5 października 2012

6 - Śmierć zabrała mnie, lecz moja dusza pozostała. Obiecałam Ci, że nigdy nie zostaniesz sama!



      
    Szła znów sama z dziewczynkami wzdłuż barcelońskiej ulicy. Wcześniej, zanim jeszcze nie doszli wszyscy do ogromnej fontanny, Natalia niepostrzeżenie zmyła się razem z jej nowym znajomym. Gdy przyjaciele się zorientowali to Fernando zaczął się śmiać, że jego siostra zaczyna sobie układać życie. Później i oni zostawili Alitę, a ta wyruszyła na dalszy spacer z siostrzenicami.
   - Dziewczyny, to gdzie teraz pójdziemy? – zapytała Ali.
   - Do taty! – zawołała Oly, siedząca w wózku.
   - Tak! Może pójdziemy po niego i odwiedzimy śpiącą mamę? – zaproponowała sześciolatka.
   - W takim razie musimy iść pod ten duży stadion, wiesz.
   - Tak! Lubię tam chodzić! – zawołała Zaida.
   - W takim razie postanowione. – uśmiechnęła się do dziewczynek.

   Wszyscy razem weszli po treningu do szatni, śmiali się i rozmawiali. Zaczęli kolejno wchodzić pod prysznice.
   David, owinięty w biały ręcznik wyszedł spod natrysków i podszedł do swojej szafki, a wtedy rozległ się dźwięk jego telefonu. Wyjął go z kieszeni spodni i spojrzał na wyświetlacz – Alita.
   - Słucham cię Alita.
   - Tatusiu, to ja Zaida. – usłyszał w słuchawce. – Czekamy na ciebie pod tym dużym stadionem.
   - Naprawdę? Przyszłyście po mnie? – uśmiechnął się.
   - Tak! – usłyszał.
   - Dziewczynki chciały przyjść po ciebie i tak jak im obiecałeś, iść do Patrici. – teraz usłyszał głos właścicielki dzwoniącego numeru.
   - Tak, wiem… - westchnął. – Dajcie mi chwilę. Zaraz wyjdę. – dorzucił i się rozłączył.

   Teraz stwierdził, że dobrze zrobił, jadąc dziś na trening samochodem, pięciodrzwiowym Audii, gdzie zamontowane były foteliki dla jego pociech.
  Po chwili parkował już auto, przed cmentarzem, gdzie dzień wcześniej pochował żonę. Wysiedli z samochodu trzymając się za ręce, ruszyli w stronę alejki prowadzącej ich do ich celu.
 Ktoś nie znający ich, mógłby pomyśleć, że tworzą wspaniałą i szczęśliwą rodzinę, że najpierw idzie ojciec, który trzyma za rękę swoja starszą córkę, obok niej jej młodsza siostra, które również trzymają się za dłonie i wreszcie kochająca matka, idąca trzymając drugą dłoń najmłodszej pociechy.
  Doszli do kamiennej płyty na której wybite były napisy, uwieczniające imię i nazwisko, leżącej tu zmarłej, a przy niej kilka jeszcze świeżych bukietów kwiatów.
   - Cześć mamo. – odezwały się równo dziewczynki. Alita przykucnęła obok i objęła je ramionami. Robiła wszystko by tylko się nie rozkleić.

   Stali razem w jednym rzędzie, on stał krok dalej, a reszta zgromadzonych z tyłu. Stała pomiędzy przyjaciółmi, bez których pewnie nie dała by sobie sama rady. Pracownicy zakładu pogrzebowego zaczęli chować do grobu drewnianą trumnę. Z oczu dziewczyny wcześniej spływały pojedyncze łzy, ale teraz płynęły strumienie. Nie wierzyła w to, że to ostatnie pożegnanie z jej ukochaną siostrą. Czuła, że momentalnie traci wszystkie swoje siły. Tak samo czuła się kilka lat temu, nad świeżym grobem jej rodziców, ale wtedy była przy niej ona. Były tam razem i się wspierały, a teraz ona została jedna sama. Z bezsilności chciała upaść na kolana, ale w ostatniej chwili przyjaciel ją podtrzymał i przytulił. Wtedy młody wdowiec cofnął się o krok i stanął pomiędzy przytuloną do Hernandeza, swoją szwagierką i Reiną. Dalej w rzędzie stało młode rodzeństwo Torres. Starał się być silny, ale widok rozpłakanej Ality tylko go poruszył, ale jednak w tym momencie nie uronił łzy, choć w środku był w jednej wielkiej rozsypce. 

      Po chwili, przytulona do dwóch brunetek, nie powstrzymała się i łzy zaczęły spływać po jej policzku. David podszedł bliżej i szepnął do Ality:
   - Zabiorę dziewczynki do tego parku za rogiem. Podjedź tam później samochodem. – powiedział i delikatnie wsunął kluczyki do dłoni dwudziestosześciolatki. Złapał obie córki za dłonie i ruszyli w stronę wyjścia.

   - Dlaczego tak szybko? Dlaczego to zdarzyło się już teraz? – zapytała drżącym głosem i spojrzała w bok.
   - Widocznie przyszedł już na mnie czas. Odeszłam spokojna, bo wiedziałam, że wspaniale poradzicie sobie beze mnie. – uśmiechnęła się śliczna szatynka.
   - Przestań! Nie mów tak! My cię potrzebujemy Patricia! – powiedziała z ponownymi łzami w oczach.
   - Nie potrzebujecie mnie. Teraz z Davidem potrzebujecie siebie nawzajem, a dziewczynki potrzebują was. Ali kochanie, pamiętaj moje wcześniejsze słowa i walcz o to, o czym zawsze marzyłaś. – uśmiechnęła się.
   - Pamiętam co mi mówiłaś… Słowo w słowo… Pati, ale ja nie mogę… Już dawno obiecałam sobie, że nigdy ci tego nie zrobię, a nawet jeżeli to nie mam szans.
   - Ciii… Teraz to coś innego, więc pod tym względem masz moje błogosławieństwo. Alita, bądź dobrą matką dla Zaidy i Olayi.
   - Patricia… - znów spojrzała w bok, gdzie wcześniej siedziała jej siostra. Bardzo ją kochała i jej brakowało niej, na tyle by nawet wyobrazić sobie, że z nią rozmawia. Brakowało jej ich częstych rozmów, gdy opowiadały sobie o wszystkim, sącząc po woli wino. Wtedy zawsze dziewczynki już spały, a jej mąż był na treningu lub meczu, a gdy wracał zawsze zastawał je śpiące razem na kanapie w salonie, otulał je wtedy ciepłym kocem i całował w czoło swoją ukochaną oraz przyjaciółkę, która była za razem jego szwagierką. Alita była bardzo częstym gościem w domu Villów, więc każdy był już przyzwyczajony do jej obecności, a nawet cieszyli się z tego powodu. Uwielbiali ją i ze wzajemnością.
       Wytarła ostatnie łzy z policzka i podniosła się. Objęła się swoimi rękami i ruszyła w stronę wyjścia z tego ponurego miejsca. Wyszła na parking i podeszła do samochodu Davida. Usiadła na miejscu kierowcy i włożyła kluczyk do stacyjki. Przekręciła go i uruchomiła silnik. Wyjechała spod cmentarza i chwilę później już parkowała pojazd pod parkiem z placem zabaw, gdzie przebywała jej teraźniejsza i jedyna rodzina. Wysiadła z auta i skierowała się w stronę miejsca, gdzie bawiło się sporo osób. Podeszła bliżej i zobaczyła Davida przy huśtawkach. Delikatnie bujał na nich swoje dwie córki. Zbliżyła się do ławki, stojącej obok i usiadła, obserwując szczęśliwą trójkę.
___________________________
Mamy kolejny piątek i kolejny rozdział ;)
 Ps.Ehhhh, ploty i ploty... A Messi Jr. mógłby już na świat przyjść xd

17 komentarzy:

  1. Domyślam się, że będzie musiało upłynąć jeszcze trochę czasu, aby zarówno David, Alita, jak i dziewczynki - które, czasami odnoszę wrażenie, traktują Alitę niemal jak Patricię - oswoją się ze śmiercią ukochanej im osoby. Jednakże mam też nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ta dwójka ułoży sobie życie, razem, tworząc dla dziewczynek pełną miłości rodzinę.
    Pozdrawiam ;-**

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się wydaje, że to jeszcze plotka. Nie została oficjalnie potwierdzona wiadomość, że na świecie jest juz Thiago Messi xD
    moze po weekendzie się coś wyjaśni? Po Gran Derbi? :D
    odcinek naprawdę fajny, choć trochę smutny, mam nadzieję, że David i Alita się wreszcie skumają i będą szczęśliwi ^^
    czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial :> musze cie zmartwic bo messi wlasnie zdementowal ta plotke na fcbarca.com to pisze. a.co.do rozdzialu to swietnie to opisalas. niech alita wykorzysta to blogoslawienstwo. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem, czy już to pisałam, ale muszę przyznać, że styl, którym piszesz tego bloga jest rewelacyjny. taki smutny, przepełniony tęsknotą. Ali na pewno w jakimś stopniu zastąpi rodzinie Villa Patricię. tylko na wszystko potrzeba czasu! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No więc, strasznie się boję tego co między Ali i Davidem się wytworzy. Myślałam, że Patricia umrze i jakiś czas później David zakocha się w Ali, ale boję się tego, ponieważ widzę, że dalej nie mogą się pogodzić ze śmiercią Pat więc jeśli się w sobie zakochają, to będzie to miłość nieszczęśliwa. David będzie szukał w Ali Patrici. Niestety, ale gdyby mężczyzna szukał we mnie kogoś innego bolało by mnie to jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  6. No i od razu informuję o nowości na
    jo-mayte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem ci...Piękny:)< czekam na nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze...wzruszyłam się. To było bardzo, bardzo smutne :( Widać, że musi upłynąć jeszcze trochę czasu zanim Ali i David zaczną normalnie funkcjonować... Dobrze, że mają siebie na wzajem i te dwie, pocieszne dziewczynki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż chce się płakać ;(
    To takie smutne .Znów nie mogę sie wyrazić na temat rodziału sroki ale to twoja wina gdyby nie był takie piękny ..
    Bussi
    ps:Zgadzam się z tobą .

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurdee... ;( nie musiałaś przecież pisać takiego smutnego rozdziału ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak, ja też nie mogę się doczekać Messiego Jr. :>
    Kolejny smutny rozdział, aż mam łzy w oczach. Poruszanie ludzi w taki sposób powinno być karalne, wiesz? :) Trzymam kciuki za nich, żeby się podnieśli po tej stracie i nauczyli jakoś żyć bez Pattie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział rzeczywiście chwyta za serce... Ale ja lubię takie wzruszające sceny. :) CZekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczynki jeszcze nie pojmują, że ich mama odeszła i nie wróci. Myślą że po prostu śpi, ale to pewnie i lepiej. Przynajmniej nie płaczą całymi dniami i nocami. Nie mogę doczekać się więcej ;*

    Strawberry.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały rozdział,az mi łzy pociekły;( Mam nadzieję, że szybko wszystko się ułozy:) Czekam na nn:)
    celu$ka

    OdpowiedzUsuń
  15. Rany.. Nie bardzo wiem co powiedzieć, takie rozdziały uwielbiam najbardziej, na długo je zapamiętuje i za dużo myślę. Po prostu piękny. Nic więcej nie jestem w stanie napisać! Cudownie to opisałaś.
    Pozdrawiam
    P.S. Zapraszam na 14 [milosne-zagrywki]

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak ja się cieszę, że powoli wszystko wraca na swoje miejsce. Naprawdę ciężko jest się pozbierać po śmierci ukochanej osoby... Ale Ali i David na szczęście sobie radzą:)
    Ja nie mogę doczekać się małego Pique <3:D
    Usunęłam blog o Barcy. Zapraszam na nowy:
    http://coraz-mniej-nas.blogspot.com/
    oraz na nn:
    http://zly-chlopak.blogspot.com/
    Informuj mnie;**

    OdpowiedzUsuń