Szła znów sama z
dziewczynkami wzdłuż barcelońskiej ulicy. Wcześniej, zanim jeszcze nie doszli
wszyscy do ogromnej fontanny, Natalia niepostrzeżenie zmyła się razem z jej
nowym znajomym. Gdy przyjaciele się zorientowali to Fernando zaczął się śmiać,
że jego siostra zaczyna sobie układać życie. Później i oni zostawili Alitę, a
ta wyruszyła na dalszy spacer z siostrzenicami.
- Dziewczyny, to
gdzie teraz pójdziemy? – zapytała Ali.
- Do taty! –
zawołała Oly, siedząca w wózku.
- Tak! Może pójdziemy
po niego i odwiedzimy śpiącą mamę? – zaproponowała sześciolatka.
- W takim razie
musimy iść pod ten duży stadion, wiesz.
- Tak! Lubię tam
chodzić! – zawołała Zaida.
- W takim razie
postanowione. – uśmiechnęła się do dziewczynek.
Wszyscy razem
weszli po treningu do szatni, śmiali się i rozmawiali. Zaczęli kolejno wchodzić
pod prysznice.
David, owinięty w
biały ręcznik wyszedł spod natrysków i podszedł do swojej szafki, a wtedy
rozległ się dźwięk jego telefonu. Wyjął go z kieszeni spodni i spojrzał na
wyświetlacz – Alita.
- Słucham cię
Alita.
- Tatusiu, to ja
Zaida. – usłyszał w słuchawce. – Czekamy na ciebie pod tym dużym stadionem.
- Naprawdę?
Przyszłyście po mnie? – uśmiechnął się.
- Tak! – usłyszał.
- Dziewczynki
chciały przyjść po ciebie i tak jak im obiecałeś, iść do Patrici. – teraz
usłyszał głos właścicielki dzwoniącego numeru.
- Tak, wiem… -
westchnął. – Dajcie mi chwilę. Zaraz wyjdę. – dorzucił i się rozłączył.
Teraz stwierdził,
że dobrze zrobił, jadąc dziś na trening samochodem, pięciodrzwiowym Audii,
gdzie zamontowane były foteliki dla jego pociech.
Po chwili parkował
już auto, przed cmentarzem, gdzie dzień wcześniej pochował żonę. Wysiedli z
samochodu trzymając się za ręce, ruszyli w stronę alejki prowadzącej ich do ich
celu.
Ktoś nie znający ich,
mógłby pomyśleć, że tworzą wspaniałą i szczęśliwą rodzinę, że najpierw idzie
ojciec, który trzyma za rękę swoja starszą córkę, obok niej jej młodsza
siostra, które również trzymają się za dłonie i wreszcie kochająca matka, idąca
trzymając drugą dłoń najmłodszej pociechy.
Doszli do kamiennej
płyty na której wybite były napisy, uwieczniające imię i nazwisko, leżącej tu
zmarłej, a przy niej kilka jeszcze świeżych bukietów kwiatów.
- Cześć mamo. – odezwały
się równo dziewczynki. Alita przykucnęła obok i objęła je ramionami. Robiła
wszystko by tylko się nie rozkleić.
Stali razem w jednym rzędzie, on stał krok
dalej, a reszta zgromadzonych z tyłu. Stała pomiędzy przyjaciółmi, bez których
pewnie nie dała by sobie sama rady. Pracownicy zakładu pogrzebowego zaczęli
chować do grobu drewnianą trumnę. Z oczu dziewczyny wcześniej spływały
pojedyncze łzy, ale teraz płynęły strumienie. Nie wierzyła w to, że to ostatnie
pożegnanie z jej ukochaną siostrą. Czuła, że momentalnie traci wszystkie swoje
siły. Tak samo czuła się kilka lat temu, nad świeżym grobem jej rodziców, ale
wtedy była przy niej ona. Były tam razem i się wspierały, a teraz ona została
jedna sama. Z bezsilności chciała upaść na kolana, ale w ostatniej chwili
przyjaciel ją podtrzymał i przytulił. Wtedy młody wdowiec cofnął się o krok i
stanął pomiędzy przytuloną do Hernandeza, swoją szwagierką i Reiną. Dalej w
rzędzie stało młode rodzeństwo Torres. Starał się być silny, ale widok
rozpłakanej Ality tylko go poruszył, ale jednak w tym momencie nie uronił łzy,
choć w środku był w jednej wielkiej rozsypce.
Po chwili,
przytulona do dwóch brunetek, nie powstrzymała się i łzy zaczęły spływać po jej
policzku. David podszedł bliżej i szepnął do Ality:
- Zabiorę
dziewczynki do tego parku za rogiem. Podjedź tam później samochodem. –
powiedział i delikatnie wsunął kluczyki do dłoni dwudziestosześciolatki. Złapał
obie córki za dłonie i ruszyli w stronę wyjścia.
- Dlaczego tak
szybko? Dlaczego to zdarzyło się już teraz? – zapytała drżącym głosem i
spojrzała w bok.
- Widocznie
przyszedł już na mnie czas. Odeszłam spokojna, bo wiedziałam, że wspaniale
poradzicie sobie beze mnie. – uśmiechnęła się śliczna szatynka.
- Przestań! Nie mów
tak! My cię potrzebujemy Patricia! – powiedziała z ponownymi łzami w oczach.
- Nie potrzebujecie
mnie. Teraz z Davidem potrzebujecie siebie nawzajem, a dziewczynki potrzebują
was. Ali kochanie, pamiętaj moje wcześniejsze słowa i walcz o to, o czym zawsze
marzyłaś. – uśmiechnęła się.
- Pamiętam co mi
mówiłaś… Słowo w słowo… Pati, ale ja nie mogę… Już dawno obiecałam sobie, że
nigdy ci tego nie zrobię, a nawet jeżeli to nie mam szans.
- Ciii… Teraz to
coś innego, więc pod tym względem masz moje błogosławieństwo. Alita, bądź dobrą
matką dla Zaidy i Olayi.
- Patricia… - znów
spojrzała w bok, gdzie wcześniej siedziała jej siostra. Bardzo ją kochała i
jej brakowało niej, na tyle by nawet wyobrazić sobie, że z nią rozmawia. Brakowało
jej ich częstych rozmów, gdy opowiadały sobie o wszystkim, sącząc po woli wino.
Wtedy zawsze dziewczynki już spały, a jej mąż był na treningu lub meczu, a gdy
wracał zawsze zastawał je śpiące razem na kanapie w salonie, otulał je wtedy
ciepłym kocem i całował w czoło swoją ukochaną oraz przyjaciółkę, która była za
razem jego szwagierką. Alita była bardzo częstym gościem w domu Villów, więc
każdy był już przyzwyczajony do jej obecności, a nawet cieszyli się z tego
powodu. Uwielbiali ją i ze wzajemnością.
Wytarła
ostatnie łzy z policzka i podniosła się. Objęła się swoimi rękami i ruszyła w
stronę wyjścia z tego ponurego miejsca. Wyszła na parking i podeszła do
samochodu Davida. Usiadła na miejscu kierowcy i włożyła kluczyk do stacyjki.
Przekręciła go i uruchomiła silnik. Wyjechała spod cmentarza i chwilę później
już parkowała pojazd pod parkiem z placem zabaw, gdzie przebywała jej
teraźniejsza i jedyna rodzina. Wysiadła z auta i skierowała się w stronę
miejsca, gdzie bawiło się sporo osób. Podeszła bliżej i zobaczyła Davida przy
huśtawkach. Delikatnie bujał na nich swoje dwie córki. Zbliżyła się do ławki,
stojącej obok i usiadła, obserwując szczęśliwą trójkę.
___________________________
Mamy kolejny piątek i kolejny rozdział ;)
Ps.Ehhhh, ploty i ploty... A Messi Jr. mógłby już na świat przyjść xd
___________________________
Mamy kolejny piątek i kolejny rozdział ;)
Ps.Ehhhh, ploty i ploty... A Messi Jr. mógłby już na świat przyjść xd
Domyślam się, że będzie musiało upłynąć jeszcze trochę czasu, aby zarówno David, Alita, jak i dziewczynki - które, czasami odnoszę wrażenie, traktują Alitę niemal jak Patricię - oswoją się ze śmiercią ukochanej im osoby. Jednakże mam też nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ta dwójka ułoży sobie życie, razem, tworząc dla dziewczynek pełną miłości rodzinę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-**
mi się wydaje, że to jeszcze plotka. Nie została oficjalnie potwierdzona wiadomość, że na świecie jest juz Thiago Messi xD
OdpowiedzUsuńmoze po weekendzie się coś wyjaśni? Po Gran Derbi? :D
odcinek naprawdę fajny, choć trochę smutny, mam nadzieję, że David i Alita się wreszcie skumają i będą szczęśliwi ^^
czekam na nowość :)
swietny rozdzial :> musze cie zmartwic bo messi wlasnie zdementowal ta plotke na fcbarca.com to pisze. a.co.do rozdzialu to swietnie to opisalas. niech alita wykorzysta to blogoslawienstwo. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy już to pisałam, ale muszę przyznać, że styl, którym piszesz tego bloga jest rewelacyjny. taki smutny, przepełniony tęsknotą. Ali na pewno w jakimś stopniu zastąpi rodzinie Villa Patricię. tylko na wszystko potrzeba czasu! :)
OdpowiedzUsuńNo więc, strasznie się boję tego co między Ali i Davidem się wytworzy. Myślałam, że Patricia umrze i jakiś czas później David zakocha się w Ali, ale boję się tego, ponieważ widzę, że dalej nie mogą się pogodzić ze śmiercią Pat więc jeśli się w sobie zakochają, to będzie to miłość nieszczęśliwa. David będzie szukał w Ali Patrici. Niestety, ale gdyby mężczyzna szukał we mnie kogoś innego bolało by mnie to jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńNo i od razu informuję o nowości na
OdpowiedzUsuńjo-mayte.blogspot.com
Powiem ci...Piękny:)< czekam na nexta!!
OdpowiedzUsuńKurcze...wzruszyłam się. To było bardzo, bardzo smutne :( Widać, że musi upłynąć jeszcze trochę czasu zanim Ali i David zaczną normalnie funkcjonować... Dobrze, że mają siebie na wzajem i te dwie, pocieszne dziewczynki ;)
OdpowiedzUsuńAż chce się płakać ;(
OdpowiedzUsuńTo takie smutne .Znów nie mogę sie wyrazić na temat rodziału sroki ale to twoja wina gdyby nie był takie piękny ..
Bussi
ps:Zgadzam się z tobą .
Kurdee... ;( nie musiałaś przecież pisać takiego smutnego rozdziału ;/
OdpowiedzUsuńOj tak, ja też nie mogę się doczekać Messiego Jr. :>
OdpowiedzUsuńKolejny smutny rozdział, aż mam łzy w oczach. Poruszanie ludzi w taki sposób powinno być karalne, wiesz? :) Trzymam kciuki za nich, żeby się podnieśli po tej stracie i nauczyli jakoś żyć bez Pattie.
Pozdrawiam :)
Rozdział rzeczywiście chwyta za serce... Ale ja lubię takie wzruszające sceny. :) CZekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńDziewczynki jeszcze nie pojmują, że ich mama odeszła i nie wróci. Myślą że po prostu śpi, ale to pewnie i lepiej. Przynajmniej nie płaczą całymi dniami i nocami. Nie mogę doczekać się więcej ;*
OdpowiedzUsuńStrawberry.
Wspaniały rozdział,az mi łzy pociekły;( Mam nadzieję, że szybko wszystko się ułozy:) Czekam na nn:)
OdpowiedzUsuńcelu$ka
Rany.. Nie bardzo wiem co powiedzieć, takie rozdziały uwielbiam najbardziej, na długo je zapamiętuje i za dużo myślę. Po prostu piękny. Nic więcej nie jestem w stanie napisać! Cudownie to opisałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.S. Zapraszam na 14 [milosne-zagrywki]
Zapraszam na nowość :)
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że powoli wszystko wraca na swoje miejsce. Naprawdę ciężko jest się pozbierać po śmierci ukochanej osoby... Ale Ali i David na szczęście sobie radzą:)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę doczekać się małego Pique <3:D
Usunęłam blog o Barcy. Zapraszam na nowy:
http://coraz-mniej-nas.blogspot.com/
oraz na nn:
http://zly-chlopak.blogspot.com/
Informuj mnie;**