Wrócili do domu,
zjedli kolację i położyli dziewczynki do łóżek.
Alita leżała u siebie na łóżku, ciągle się kręcąc i wiercąc.
Nie mogła zasnąć. Zeszła na dół i od razu skierowała się do kuchni. Nalała
sobie soku do szklanki i oparła się o kuchenny blat. Wypiła jej zawartość i
odstawiła ją do zlewu. Wiedziała, że tak szybko nie zaśnie, więc weszła do
salonu i zabrała z niego, ciepły koc, leżący złożony na rogu kanapy. Otworzyła
tarasowe drzwi i przekroczyła ich próg. Dobrze zrobiła, zabierając ze sobą to
przykrycie, bo miała na sobie jedynie swoją skąpą piżamę składającą się z
króciutkich, dresowych spodenek i bluzki na cienkich ramiączkach. Usiadła na
dużej, wygodnej huśtawce z miękkim obiciem, stojącej zaraz przy wyjściu na
taras. Otuliła się kocem i zajęła się wpatrywaniem w bezchmurne i gwieździste
niebo.
Po kilku minutach na
tarasie pojawił się i on, również w swojej piżamie, w starym T-shircie i
bokserkach.
- Przygarniesz mnie
pod ten koc? – zapytał, wyjmując zza siebie obie ręce. W jednej trzymał dwa,
duże kieliszki, a w drugiej butelkę czerwonego wina.
- Też nie możesz
spać? – lekko się uśmiechnęła, przesuwając się i robiąc miejsce dla bruneta. –
Jest północ… Nie uważasz, że to późna pora na to? – zapytała, gdy ten usiadł
obok i zaczął nalewać trunek do kieliszków.
- No proszę cię.
Nie rób mi tego. Ze mną się nie napijesz? – zrobił minę zbitego psiaka, podając
jej kielich. – Potrzebuję mojej przyjaciółki. – dodał.
- Pewnie. Przygarnę
cię. – uśmiechnęła się, udostępniając mu kawałek ciepłego koca. – Też chciałam
z tobą porozmawiać. – zaczęła i upiła łyk wina, a on na nią spojrzał. – Nando
dziś powiedział, że Olalla ma przyjechać na kilka dni z dzieciakami. Tym samym
przypomniał mi, że w sobotę są urodziny małej. Przygotujemy coś?
- Faktycznie…
Wypadło mi z głowy. Jest Xavi, Pepe, Torres z rodziną, przyjedzie Natalia i
zaprosimy moich rodziców. Małe przyjęcie w gronie najbliższych. – mówił. –
Tylko będzie brakować jednej osoby… - dodał smutno, spuszczając wzrok. – Wiesz…
Najbardziej w tym wszystkim boli mnie to, że nikt nic o tym nie wiedział, że
ukrywała to. Wiem, że ostatnio nie układało się dobrze między nami, ale
przecież… Przecież dalej byliśmy małżeństwem i mogła mi o tym wszystkim
powiedzieć. Ufaliśmy sobie. – westchnął i upił łyk wina.
- To nie do końca
tak było, David. – zaczęła cicho, a on spojrzał na nią pytająco. – Od jakiegoś
czasu Pati skarżyła się na silne bóle głowy. Namawiałam ją żeby w końcu
zgłosiła się z tym do lekarza. Na szczęście uległa. Poszła wtedy gdy miałeś
trening, a ja zostałam z dziewczynkami. Kilka dni później, taka sama sytuacja,
tylko poszła po wyniki. To było miesiąc temu. Wtedy wróciła po dwóch godzinach,
taka… Nieobecna… Wysłałam dziewczynki na górę i usiadłam z nią by porozmawiać.
Pierwszymi słowami, jakie wtedy od niej usłyszałam było: Alita, ja umieram… Myślałam, że sobie żartuje, ale ona była taka
cholernie poważna, a jej słowa odbijały się echem w mojej głowie. Potem,
płacząc opowiadała, że ma ogromnego guza w głowie. – z jej oczu popłynęły
pierwsze łzy, ale kontynuowała dalej. – Nie wierzyłam jej. Nie chciałam… Później
jeszcze dodała, że już nic nie można z tym zrobić, że już jest za późno, a
lekarze dają jej od kilku tygodni do kilku miesięcy życia. Prosiła mnie żebym
nikomu o tym nie mówiła, a szczególnie tobie, bo wtedy zaczynałeś treningi i
byłeś szczęśliwy, bo wracasz do grania. David, nawet nie wiesz jak trudno mi
się z tym żyło. A wtedy przed meczem, gdy szłyśmy na stadion, powiedziała, że
kręci się jej w głowie. Upadła… Nie obudziła się już i nie obudzi. – załkała, a
mężczyzna przymknął na chwilę oczy w geście całkowitego poddania się. Poczuł
słone łzy, napływające mu pod powieki. Oboje siedzieli na huśtawce, pod jednym
kocem ze łzami w oczach. W końcu Villa spojrzał na kobietę i objął ją
ramieniem.
- Ali, damy radę. –
wyszeptał, czując się całkiem bezsilny.
Obudziły go
pierwsze promienie, wschodzącego słońca, które padały wprost na niego. Chciał
się przeciągnąć, ale uniemożliwiała mu to osoba, która spała, oparta o jego
ramię, a on ją obejmował. Przed nimi, na stoliku stały dwa kieliszki i pusta
butelka po winie.
Pamiętał jak najpierw Alita przyznała mu się, że wcześniej
wiedziała o chorobie jego żony, a później zaczęli wspominać te najszczęśliwsze
i najsmutniejsze chwile, w których gościła Patricia. W końcu oboje musieli
zasnąć.
Chciał spróbować wstać,
tak żeby nie obudzić śpiącej Ality. Podniósł się, podtrzymując dziewczynę. Ułożył
ją delikatnie na huśtawce i wrócił do domu. Wszedł do kuchni i nastawił wodę na
poranną kawę. Kilka minut później już
się gotowała i zabrał się za przygotowywanie kofeinowego napoju.
- Mi też możesz
zrobić. – usłyszał za sobą damski głos. Obejrzał się i zobaczył zaspaną jeszcze
Alitę, przekraczającą próg kuchni. Wyjął z szafki drugi kubek i dokończył to co
zaczął. Wlał wodę do kubków, gdzie wcześniej wsypał zmieloną kawę.
Automatycznie jej pobudzający do życia aromat i zapach rozpowszechnił się po
całej kuchni. Postawił jeden kubek przy dziewczynie i sam usiadł naprzeciw
niej. – Tak teraz sobie myślę… - zaczęła. – W przyszłym tygodniu kończy mi się
urlop i będę musiała porozmawiać z moją szefową. Chciałabym jakoś zmienić swój
zakres obowiązków, przynajmniej póki dziewczynki nie pójdą do szkoły i
przedszkola. – mówiła, a David tylko skinął głową.
- Dziękuję, że mi
pomagasz. – odpowiedział cicho.
- Nie dziękuj,
mówiłam ci już. Robię to bo chcę. – uśmiechnęła się lekko.
Wieczór. Cała czwórka siedziała w salonie,
pochłonięta swoimi zajęciami. Alita ze swoją chrześnicą siedziała przy niskim
stoliku i próbowały ułożyć puzzle z obrazkiem, na którym bajkowy Kubuś tańczy w
kole ze swoimi przyjaciółmi – Prosiaczkiem, Tygryskiem i Krzysiem. Ojciec
siedział na kanapie ze swoją młodszą córką i zaczęli wspólnie wykonywać
telefony, do osób, które chcą zaprosić na jej trzecie urodziny.
________________________________________
To jak, dziś meczyk Hiszpanii ♥ Kto ogląda ? : )
JA OGLĄDAM :D Będą cztery mecze prawie jednocześnie, ale dam radę! co mam sobie nie dać xDD
OdpowiedzUsuńodcinek fajny. Podobało mi się to jak o północy pili wino i wspominali...lubię takie klimaty ^^
czekam na nowość ^^
Północ, lampka wina i dobre towarzystwo. No, no, nie powiem, że nie zrobiło się ciekawie, bo zrobiło. Moment, kiedy Alita opowiadała o Patricii był taki poruszający, a mi samej zrobiło się z tego powodu przykro, a przede wszystkim żal Ality i Davida. Widać, że oboje jeszcze nie oswoili się z myślą o śmierci ukochanej osoby. Zasługują jednak na to, by na nowo ułożyć sobie życie, co prawda bez Pati, ale ważne, aby mieli ją gdzieś głęboko w serduszku ^^.
OdpowiedzUsuńP.S. Czy oglądam? Oczywiście, ze tak :D.
Pozdrawiam ;-**
muszę przyznać, że rozdział był bardzo romantyczny. bezsenność we dwoje. Alita nie miała łatwo. cały czas wiedziała o chorobie siostry i nic nie mogła powiedzieć Davidowi. w sumie patrzyła, jak Patricia umiera i nic nie mogła na to poradzić. to chyba żal i tęsknota za Patricią zbliża do siebie Alitę i Davida. to bardzo dobrze! czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńPewnie, że dają radę. Mają siebie, a to już bardzo dużo. :) Współczuję Ali. Wiedziała o chorobie Pattie i pewnie nie opuszczała ją myśl o tym. Ale rozumiem ją, że opowiedziała o tym tylko siostrze.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. :)
Kocham każdy rozdział tego opowiadania! I szkoda mi ich... Kiedy się traci kogoś bliskiego, to ciężko się z tym pogodzić, ale ważne jest, że ma się wsparcie w innych. Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńI znowu sie doczekałam kolejnego rozdziału, który okazał się wspaniały. Nie dziwię się że Alita nie powiedziała o tym Davidowi i szczęście że Villa to zrozumiał. Ciekawe jak będzie wyglądać zjazd rodzinki... Czekam na next ;]. Hiszpania wygrała 0:4 Viva España !!!
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial :> lubie takie klimaty, winko,wieczor, rozmowy. w takich chwilach poznajesz ludzi. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAlita i David coś czuje,że z tego coś będzie <3...i czekam na next ;**
OdpowiedzUsuńMało się nie popłakałam czytając pierwszy akapit... Potrafisz wzruszyć czytelnika! Ale mam nadzieję, że już niedługo niebo w Twoim opowiadaniu zacznie się przejaśniać :)
OdpowiedzUsuńPisałam już, że chcę wziąć udział w tworzeniu filmiku dla Puyola. Wynikła taka sytuacja, że dziewczyna, która się tym zajmowała po prostu znikła i nie daje znaku życia. W wyniku przeróżnych rozmów zdecydowałyśmy, że same zrobimy filmik. Wideo tylko od polskich Cules. Zachęcam gorąco do udziału. Nie tylko Ciebie, ale każdą, która przeczyta ten komentarz. Wystarczy wysłać zdjęcie, na którym będą znajdywały się słowa wsparcia dla Puyola. Mój adres jadzka094@gmail.com (do piątku). Jeśli są jakiekolwiek pytania to śmiało, pisać :)
I ostatnia sprawa - zapraszam na nowy rozdział :)
Bardzo wzruszajacy rozdzial. Opowiesc ality bardzo mnie poruszyla. To straszne patrzec jak bliska osoba z kazdym dniem po prostu umiera. Wierze, ze i David, i Alita dadza sobie rade.
OdpowiedzUsuńEh ty, no i co mam teraz zrobić? Staram się być twarda, a ty tu takie odwalasz. Prosze niech się pojawi jasne światełko :)
OdpowiedzUsuń